Kinga Duda zakończyła studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i wygrała staż w londyńskiej kancelarii. Wróżono, że córka Andrzeja Dudy na pewno nie wróci do kraju, bo w Wielkiej Brytanii może zarobić znacznie więcej. Praktyki w kancelarii miały zakończyć się w maju, ale pracodawcy byli zadowoleni z Kingi, dlatego przedłużyli jej umowę. Dumny tata mówił, że nie miał takich sukcesów, jednak chciały, żeby córka wróciła do kraju.
Ja takich sukcesów w jej wieku nie miałem. Oczywiście, że chciałbym, aby wróciła do Polski i tu znalazła sobie pracę. Łatwiej jest wtedy się, chociażby spotkać - powiedział w wywiadzie dla "Super Expressu".
Wszystko wskazuje na to, że Kinga spełni życzenie ojca.
Młoda prawniczka kontynuuje naukę w kraju - tak twierdzi dziadek Kingi. Cieszy się, że wnuczka będzie blisko.
Kinga zaczyna aplikację w Polsce. Zakończyła już prawie staż zagraniczny i już nie jedzie za granicę. Coś tam ma jeszcze do zrobienia, ale to już końcówka i wykona ją zdalnie. Cieszę się, że Kinga będzie na miejscu. Bardzo jej kibicuję i trzymam za nią kciuki - powiedział na łamach "Super Expressu" prof. Jan Tadeusz Duda, dziadek Kingi.
O Kindze Dudzie zrobiło się znów głośno, a wszystko przez jej przemowę na wiecu wyborczym ojca. Mówiła o równości, tolerancji i wzajemnym szacunku.
Niezależnie od tego, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, poglądy, jakiego kandydata popieramy i kogo kochamy, wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek. Nikt nie zasługuje, aby być obiektem nienawiści - mówiła za sceny.
Te słowa zaczęli komentować zarówno dziennikarze, jak i artyści. Paulina Młynarska w ostrych słowach zwróciła się do Kingi Dudy, zaś Michał Piróg twierdzi, że słowa Dudówny były nieszczere.