Eliza Trybała zdobyła się na obszerny post na Instagramie, w którym poruszyła kwestie samodyscypliny, ciała i słabości, które czasem dają jej się we znaki. Nie poddaje im się jednak na długo i stara się szybko wracać na właściwą ścieżkę.
Wpis Elizki można potraktować nie tylko jako kartkę z jej osobistego pamiętnika, ale też drogowskaz i swego rodzaju motywację do działania. Swój post Trybała rozpoczęła od bardzo ważnych słów.
Moje ciało - moja świątynia, która jest cały czas w budowie - napisała Eliza.
Uczestniczka "Warsaw Shore" od razu przeszła do tematu słabości, które ma, jak każdy, ale stara się z nimi walczyć.
Czasem zdarza mi się ją zburzyć przez moje słabości do czekolady i fast-foodów, ale zawsze wracam wtedy do ponownej budowy, by nie zaprzepaścić tego, o co dbałam przez lata - wytłumaczyła.
Dalsza część wpisu to zbiór porad i własnych przemyśleń Trybały na temat dążenia do upragnionej sylwetki. Eiza niejednokrotnie podkreślała, że jej wygląd to wynik ciężkiej pracy, której nie da się ominąć.
Schudnąć po dwóch ciążach 30 kg to jedno, ale utrzymać tę wagę/formę to drugie i to jest zdecydowanie cięższy proces. Oczywiście żaden z etapów nie był dla mnie zły, na każdym lubię siebie i poznaje w inny sposób. Teraz jestem w gazie i moja figura, (która póki co satysfakcjonuje mnie mnie na 70%) to zasługa ciężkiej pracy nad sylwetką.
Elizka przyznała, że dużą część sukcesu stanowią wymagające treningi i odpowiednia dieta. Oczywiście nie mogłoby się obejść bez samodyscypliny, o której wspomniała w ostatniej części opisu.
Uważam, że będzie jeszcze lepiej, gdy tylko postawie na samodyscyplinę (to ostatnio moje ulubione słowo). Także nic nie przychodzi łatwo, ale wszystko jesteś w stanie zrobić ciężka praca osiągniesz niesamowity sukces. I pamiętajcie, że treningi i czysta micha są dla was, a nie wy dla nich! - zakończyła.
Figura Elizy robi niemałe wrażenie. My zastanawiamy się, co będzie, gdy wypracuje brakujące trzydzieści procent i nie kryjemy przy tym podziwu.