20 maja na antenie TVP1 wyemitowano film w reżyserii Sylwestra Latkowskiego pt.: "Nic się nie stało". To dokument dotyczący afery pedofilskiej z Trójmiasta, którego głównym bohaterem jest tzw. Krystek, który miał wykorzystywać seksualnie nieletnie dziewczyny. Po emisji filmu odbyła się debata, podczas której Sylwester Latkowski oskarżył polskich celebrytów o przymykanie oka na mrożący krew w żyłach proceder. Padło również nazwisko Kuby Wojewódzkiego. Dziennikarz odpowiedział szybko - mocnym oświadczeniem.
PRZYPOMINAMY: Sylwester Latkowski apeluje do celebrytów po "Nic się nie stało": Przestańcie się chronić. Powiedzcie wreszcie pas
Podczas debaty po emisji filmu Sylwester Latkowski zarzucił celebrytom, że doskonale wiedzieli, co dzieje się w trójmiejskich klubach, jednak nigdy nie zareagowali.
Tuż po telewizyjnej debacie na oficjalnym profilu Kuby Wojewódzkiego na Facebooku pojawiło się obszerne oświadczenie, w którym samozwańczy król TVN odnosi się do dokumentu Latkowskiego. Dziennikarz zarzuca reżyserowi dokumentu, że ten chce wrobić w aferę jego, a także bliską mu osobę.
(...) W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie, jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam, stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy i aferzysty... - pisze Kuba.
Kuba Wojewódzki zapowiada, że pozwie Telewizję Publiczną i Sylwestra Latkowskiego. Co więcej, nazywa reżysera płatnym, medialnym zabójcą.
Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie, jak i tych, których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą. (...) Bo ja nie powiem – Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji, dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym... - czytamy w oświadczeniu.
W debacie po emisji dokumentu padło wiele innych nazwisk polskich celebytów, jednak ci nie zdołali się jeszcze odnieść do sprawy. Jak tylko to zrobią, z pewnością o tym napiszemy.