Nazwisko Donalda Trumpa znalazło się nagle w centrum hakerskiej afery. Wszystko przez domniemane "haki" cyberprzestępców. Ci straszą, że dokumenty prawne dotyczące prezydenta Stanów Zjednoczonych, które były w posiadaniu adwokata Allena Grubmana, trafiły w ich ręce - opisują amerykańskie media.
Hakerzy należący do grupy REvil przeprowadzili cyberatak na hollywoodzkiego prawnika, Allena Grubmana. Lista jego klientów zapełniona jest nazwiskami największych gwiazd amerykańskiego show-biznesu. Nie zabrakło wśród nich: Eltona Johna, Roda Stewarta, Lady Gagi, Roberta De Niro czy Mike'a Tysona. Dowodem na to, że hakerzy weszli w posiadanie poufnych dokumentów miało być ujawnienie rzekomego kontraktu Madonny na trasę koncertową "Madame X".
Hakerzy z grupy REvil są według zagranicznych mediów mieszkańcami Europy Wschodniej. Od kancelarii, której dokumenty stały się łupem cyberprzestępców, zażądali 21 milionów dolarów. Jednak z czasem pomnożyli swoje finansowe oczekiwania przez wzgląd na rzekome posiadanie "papierów na Donalda Trumpa". Stawka wzrosła do 42 milionów dolarów!
Panie Trump, jeśli chce pan pozostać prezydentem, powiedz swoim ludziom, co mają robić, inaczej możesz zapomnieć na zawsze o swoich ambicjach. A do twoich wyborców: musicie wiedzieć, że po takiej publikacji z pewnością nie będziecie chcieli go za prezydenta. Zaraz wybory, a my mamy tony brudów - czytamy w komunikacie udostępnionym online przez hakerów.
Donald Trump ma się czego obawiać? Sprawą zajęło się już FBI. Do tej pory nikt oficjalnie nie potwierdził informacji, że Donald Trump był rzeczywiście klientem kancelarii Allena Grubmana. Firma zapewnia, że nie zamierza negocjować z cyberterrorystami.