Kilka dni temu, a dokładnie 14 kwietnia, Doda i Emil Stępieńobchodzili drugą rocznicę ślubu. Ceremonia była ukrywana przez piosenkarkę do samego końca. Nikt nie wiedział nawet, że para jest zaręczona, a Rabczewska w mediach konsekwentnie mówiła, że Emil jest jedynie jej przyjacielem. Ponoć goście, którzy lecieli do Hiszpanii, gdzie odbyło wesele, dopiero na miejscu dowiedzieli się, że Doda zdecydowała się ponownie wyjść za mąż. Piosenkarka przyznaje, że nie było łatwo ukryć ślubne plany przed światem, jednak dzięki determinacji udało jej się. Teraz zdradza, jakich trików używała, aby ekspedientki w salonie sukien ślubnych niczego się nie domyśliły. Miała niezłą wymówkę.
ZOBACZ TEŻ: Doda zdradziła zabawną receptę na udany związek. Gwiazda ma sposób na "ciche dni" w małżeństwie
Doda suknię ślubną zamówiła w Izraelu, jednak wszystkie przymiarki miała w jednym z warszawskich salonów. W rozmowie z magazynem "Party" zdradziła, jak udało jej się sprawić, że sprzedawczynie nie zorientowały się, że wychodzi za mąż.
Pamiętam, że przez dwa miesiące oszukiwałam bezczelnie sprzedawczynie w butiku, że mam grać w filmie rolę uciekającej panny młodej. Zrobiłam z siebie straszną wariatkę, bo biegałam w sukni po korytarzu przed wszystkimi klientkami sklepu, by niby sprawdzić, czy wytrzyma ona sceny na planie. Na szczęście, nawet jeśli sprzedawczynie się domyśliły, to profesjonalnie nie pisnęły nikomu ani słowa - wspomina artystka.
Mimo że Doda założyła swoją suknię ślubną zaledwie dwa razy, to nie zamierza się z nią rozstawać. Z sentymentu wisi w jej szafie do dziś. Spodobał wam się jej oryginalny sposób na przechytrzenie sprzedawczyń?
RG