Właściciel hotelu oskarża Dodę, że zrobiła ustawkę z paparazzi. "Wynajęła pokój dla tych fotografów". Teraz ona pozywa go do sądu

Właściciel hotelu "Bryza" oskarżył Dodę o ustawkę z paparazzi. Adwokat piosenkarki wystosował oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Wokalistka odpiera oskarżenia i zapowiada wejście na drogę sądową.

W połowie czerwca  Doda wyjechała z mężem, Emilem Stępniem do Juraty, aby świętować 2 miesiące związku małżeńskiego. Niestety, ich odpoczynek zakończył się szybciej niż myśleli. Piosenkarka wściekła się na obsługę hotelu, która według niej poinformowała paparazzi, że w jednym z ich pokoi zamieszkuje Doda. Sprawa na moment ucichła, ale teraz głos zabrał menadżer hotelu.

Doda wściekła na obsługę hotelu w Juracie. "Reality show. Zmieniamy hotel". PRZECZYTAJ TUTAJ<<<

Właściciel hotelu oskarża Dodę

Właściciel hotelu "Bryza" milczał. Teraz w rozmowie z "WP Finanse" to on oskarżył Dodę, że wizyta paparazzi pod hotelem to ustawka. Ponadto, według niego piosenkarka nawet zapłaciła za ich pokój.

Chcieliśmy, żeby to się jak najszybciej wyciszyło, dlatego nic nie mówiliśmy. Ale prawda jest taka, że to była ustawka. Ta pani wynajęła pokój dla tych fotografów. Potem, przed basenem, zrobiła nam chamską, karczemną awanturę. Padały różne epitety, na tyle wulgarne, że goście wypoczywający na leżakach chcieli interweniować. Więcej do nas nie przyjedzie, jest na czarnej liście - mówił.
Doda
Doda Instagram/dodaqueen

Doda nie pozostawiła tego bez komentarza. Adwokat wokalistki przesłał do mediów oświadczenie, w którym zaprzecza słowom menadżera "Bryzy". Chce nawet skierować sprawę do sądu. 

Stanowczo zaprzeczam, aby treści padające w artykule Witolda Ziomka, dotyczące Doroty Rabczewskiej-Stępień, w jakimkolwiek zakresie były zgodne z rzeczywistością. Z całą pewnością ani Dorota Rabczewska-Stępień, ani też jej mąż, nie podejmowali żadnych działań nastawionych na promowanie swojej obecności w tej placówce. Wyłącznie jako objaw wyjątkowej bezczelności należy traktować umieszczone w artykule kłamliwe informacje, jakoby to sama Dorota Rabczewska-Stępień miała wręcz wynająć specjalnie dla przebywających na terenie hotelu fotoreporterów pokój - czytamy.
Niewątpliwie z uwagi na fakt, iż informacja ta nie znajduje żadnych podstaw faktycznych, stanie się okolicznością konieczną do udowodnienia przez obsługę hotelu Bryza w Juracie, w procesie sądowym jaki Dorota Rabczewska-Stępień zamierza wytoczyć za oczerniające i kłamliwe treści, fałszujące rzeczywisty przebieg zdarzeń w dniu 14.06. br. na terenie obiektu - pisze adw. Adam Gomuła.
Doda
Doda Instagram/dodaqueen

Portal "Pudelek" skontaktował się z piosenkarką z prośbą o dodatkowy komentarz. Doda twierdzi, że nie tylko ona spotkała się z taką sytuacją w "Bryzie". Wokalistka wyznała, że ostrzegała przed tym miejscem Julię Wieniawę czy Cezarego Pazurę. Ten drugi już kolejnego dnia pobytu również zmierzyli się z paparazzi. 

 Nigdzie nie wypowiedziałam nazwy tego hotelu, wyraziłam jedynie żal, że nie spędziłam w spokoju naszej rocznicy z mężem. Za co w sumie teraz im "dziękuję", bo opuszczając hotel dużo wcześniej niż planowałam, odwiedziłam po drodze do Warszawy moją babcię i spędziłam z nią cały dzień. Jak się okazało, nasz ostatni - mówiła Doda.

Doda zapowiedziała też, że skoro hotel jest rzekomo stale monitorowany, to liczy na to, że w sądzie zostanie przedstawione nagranie, na którym widać, jak paparazzi korzystają z pokoju rzekomo wynajętego przez piosenkarkę.

Każdy ma jakąś miarkę tolerancji na atak, moja właśnie się przebrała - zakończyła.

TUTAJ dostępne całe oświadczenie wokalistki.

MT

Więcej o: