Celebrytka Monika G., występująca pod pseudonimem artystycznym Esmeralda, spowodowała wczoraj wypadek na warszawskiej Pradze. Jedna z popularnych sióstr G. kierowała Audi, które zderzyło się z Fiatem. Chwilę później auto celebrytki wbiło się w budynek przy ulicy Ząbkowskiej - podaje portal Warszawa w Pigułce.
Świadkowie wypadku donoszą, że od kobiety było czuć alkohol. Potwierdziła to nam również policja. Od Moniki G. pobrano próbkę krwi, by przebadać ja na obecność alkoholu i środków odurzających. W rozmowie z "Pudelkiem" policja wyjawiła, że Monika G. miała we krwi 1,5 promila.
Czy Esmeralda była pijana, jeszcze oficjalnie nie wiadomo, jednak na kilka godzin przed wypadkiem nagrała wideo (zobaczycie je wyżej), a komentujący jej Instagram sugerują, że już wtedy była pod wpływem alkoholu. Monika G. odpowiedziała wówczas "hejterom" na ich złośliwe komentarze dotyczące jej wyglądu.
To ja, wasza Esmeralda. Spokojnie, nie musicie martwić się o moje pośladki. Trzymają się na miejscu i są w doskonałej kondycji - mówiła na Instagramie.
W komentarzach pod jej ostatnim zdjęciem nie brakowało słów krytyki.
Pijana gada do telefonu i powoduje wypadki samochodowe.
1,5 promila to nie jedno piwo albo mały drink. Świadomie naraziła siebie i innych, wsiadając do auta po pijaku.
Czy ty pomyślałaś, że mogłaś kogoś zabić?
Jak można wsiąść po alkoholu do auta? Nawet już nie chodzi o twoje życie, ale o czyjeś.Widać, że przejmujesz się tylko i wyłącznie sobą. Coś okropnego. Wstydź się.
Piłaś, nie jedź! - czytamy w komentarzach.
Monika G. została przetransportowana do szpitala na ulicy Szaserów. Jak jednak donosi portal Pudelek, powołujący się na anonimowych informatorów z policji, kobieta nie chciała wejść do karetki.
Małgorzata Godlewska zabrała głos w sprawie i dodała wpis na Facebooku.
Nie mi jest oceniać Twoje postępowanie ani żadnemu człowiekowi. Każdy z nas ma w życiu gorszą chwilę, dzień, tydzień, miesiące. Nie jesteśmy idealnymi ludźmi, każdy również ma prawo popełnić błąd, każdy z nas może się załamać, zamknąć w sobie, odizolować się od społeczeństwa, przestać żyć za dnia. Dziękuję Bogu za to ze Cię mam, za to że mi Cię nie zabrał do siebie, bo masz jeszcze drogę do przejścia i to ja poprowadzę Cię za rękę. Przepraszam, że nie mogę być teraz przy Tobie tylko jestem w Grecji, chciałam przylecieć dziś pierwszym samolotem, ale niestety jestem na wyspie i samolot mam dopiero jutro. Jesteś teraz pod najlepsza opieką specjalistów i Anioł Stróż nad Tobą czuwa. Kocham Cię, moja malutka Esmi - napisała.
W kolizji nie ucierpiał nikt poza kierującą audi.
AG, MM