W 2. odcinku "Tańca z Gwiazdami" odpadły dwie pary. Z programem pożegnali się Antek Smykiewicz i Agnieszka Kaczorowska oraz Jarosław Kret i Lenka Klimentowa. Tuż po ogłoszeniu wyników przedstawiciele mediów mieli możliwość przeprowadzenia wywiadów z uczestnikami. Dziennikarz portalu Plejada postanowił zapytać wprost o rozstanie Kreta i Tadli. Przypomnijmy, że dotąd żadna ze stron nie powiedziała jasno, że ich związek się skończył. Wiele jednak na to wskazuje. Między innymi to, że Tadla po 2. odcinku powiedziała, że będzie jej brakowało Smykiewicza i Klimentowej. O Krecie nie wspomniała nawet przez chwilę.
Plotka to jest takie stworzenie, które wpada do pokoju muchą, a wychodzi słoniem. Nigdy nie komentuję swojego życia prywatnego. To, co zostało napisane i wsadzone w moje usta, jest przekręceniem, przeinaczeniem faktów. Jeżeli ktoś chce mi dokuczyć, pisząc jakieś komentarze, to tego nie zrobi, bo tego nie czytam. Wiem, że powstały jakieś idiotyczne plotki, ale to tylko plotki. My żyjemy dalej: psy szczekają, karawana idzie dalej - powiedział Kret w rozmowie z Plejadą.
Może pan powiedzieć, czy tą karawaną jedzie dalej z panią Beatą razem? - dopytywał dziennikarz.
Mogę powiedzieć przeciętnemu Kowalskiemu, że jeśli czyta tabloidy, to niewiele się dowie prawdy z życia ludzi, o których czyta - powiedział na koniec pogodynek.
Przypomnijmy, że Jarosław Kret mówił, że nie będzie zabierał głosu w sprawach życia prywatnego. Takie wymijające odpowiedzi, jak ta powyżej, z pewnością nie uciszą plotek i kolejnych medialnych doniesień.
Beata Tadla i Jarosław Kret rozstali się na początku marca po 5 latach. Jako pierwszy doniósł o tym "Fakt", a dziennikarz, który napisał artykuł, stał się obiektem ataku Kreta, który uznał, że ten zmanipulował jego słowa i wymyślił jego problemy w związku. Rozstanie pary tym bardziej zaskoczyło, gdyż oboje wzięli udział w nowej edycji "Tańca z Gwiazdami".
JT