Lato mamy chłodne, ale te uczesania mają szansę stać się najbardziej gorącymi fryzurami sezonu. Dorota Wodzińska, stylistka fryzur, pojawiła się w czwartkowym "Pytaniu na śniadanie" i pokazała, jak można modelce, która ma śliczne, zgrabnie ułożone włosy, w szybkim tempie zrobić na głowie krzywdę.
Warkocz i domowy kok w jednym
Jako pierwsza eksperymentom stylistki poddała się Ola, modelka o ładnych, kasztanowych włosach. Wodzińska zaplotła jej warkocz tak, by biegł on do góry i wyglądało to nawet zgrabnie, ale potem poddała obróbce kuca będącego przedłużeniem warkocza.
Kuc został złożony na pół i spięty gumką, a następnie wymodelowany tak, żeby przypominał coś na kształt koka. Efekt? Totalny bałagan na głowie, nic tu się ze sobą nie kleiło, a kok oklapł i zwisał smętnie jak ucho u Misia Uszatka. "Artystyczny" nieład grzywki tylko pogłębiał chaos, ale zarówno stylistka, jak i prowadząca były zadowolone z dzieła.
Ola, muszę ci powiedzieć, że wyglądasz świetnie - prowadząca program Joanna Racewicz podsumowała tę stylizację kontrowersyjną opinią.
Przepaska na głowie
Po uszczęśliwieniu Oli stylistka przeniosła swoją uwagę na drugą modelkę, Sylwię. Włosy Sylwii były długie i lśniące, więc z oczywistych powodów niepraktyczne na plażę, dlatego Wodzińska postanowiła je potraktować chustą.
Możemy przepasać pod włosami i zrobić z niej taką a'la opaskę, udając, że ta fryzurka już jest jakby gotowa - powiedziała.
I w jednej chwili zamieniła Sylwię w żonę pirata albo bohaterkę filmu retro (możliwość skojarzeń właściwie nieograniczona).
Fryzura wciąż była niepraktyczna na plażę, więc stylistka podzieliła spływające z ramion modelki włosy na pół, każdą z połówek potraktowała jak sznurowadło i zawiązała kilka supłów, a to, co w ten sposób powstało, przyczepiła do czubka głowy klamrą.
Pomysłowy McGyver przy pani to po prostu przedszkolak - oceniła efekt Joanna Racewicz.
A same modelki? Entuzjazmu na ich twarzach jest dokładnie tyle, co słońca w te wakacje.
JZ
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!