• Link został skopiowany

Chajzer odnalazł hejtera, który kpił ze śmierci jego syna, teraz sam jest na celowniku. "Nawoływanie do linczu"

Filip Chajzer stał się wczoraj bohaterem obrzydliwego mema. Jego reakcja była niezwykle ostra. Teraz zarzuca mu się podburzanie do nienawiści.
Filip Chajzer
Artur Zawadzki/REPORTER / REPORTER

Filip Chajzer 2 lata temu przeżył ogromną tragedię rodzinną. W wypadku samochodowym stracił 7-letniego syna. Wczoraj zaś stał się bohaterem niezwykle okrutnego mema, opublikowanego przez "Satyrę Polityczną" i nawiązującego do owej tragedii. Obraz przedstawiał Beatę Szydło (do której podobny ma być prezenter), siedzącą przy stole i spoglądającą niecierpliwie na zegarek. Do tego widniał opis: "Filip Chajzer czekający aż syn zejdzie na obiad".

Filip Chajzer
Filip ChajzerScreen: Facebook/satyrapolityczna

Prezenter, nie kryjąc oburzenia, opublikował bardzo emocjonalny, ostry wpis, w którym prosił o dane właściciela fanpage'a:

Wystarczy tylko podp***dolić tę ku*wę w słusznej sprawie.

Parę godzin później mem zniknął, a "Satyra Polityczna" umieściła specjalne oświadczenie z mało przekonującym wytłumaczeniem i przeprosinami. Dzisiaj w nocy Filip Chajzer udostępnił dane i zdjęcia rzekomego autora okrutnego żartu.

Poznajcie autora tego obrzydliwego mema. Panie i Panowie, przedstawiam to bydle i czekam na dokładny adres. (EDIT - już mam, rodzice będą dumni, szczególnie mama) - napisał Chajzer.

Prezenterowi zarzucono nawoływanie do nienawiści:

Niestety odpowiedzialność za nakręcenie tego hejtu ponosi Pan Chajzer.
Nakręciłeś hejt na gościa, nawet nie wiesz, czy był autorem mema, a nawet jak był, nie powinieneś wykorzystywać swojej medialnej pozycji do tego, by zniszczyć komuś życie.
O ile rozumiem Pańskie zwykłe, ludzkie wku*wienie (...), o tyle jakiekolwiek publikowanie danych teleadresowych uważam za bezsensowne wciągnięcie się w gówniarską internetową grę na hejt.
Panie Filipie, chcąc walczyć z hejtem, sam staje się Pan jego źródłem. W komentarzach nawoływanie do czynów karalnych, publikacja adresu, podżeganie do linczu - to zakrawa o hipokryzję w czystej postaci.
Internet też jest wspaniałą opcją by (zapewne przypadkiem) dokonywać publicznej nagonki.
Mimo wszystko to Pan Chajzer dopuścił się zachowania o wiele gorszego.

Prezenter skasował swoje wcześniejszej posty, dając na sam koniec taki komentarz:

W odpowiedzi na całą sytuację, "Satyra Polityczna" opublikowała wymowy wpis, w którym zarzucono prezenterowi podżeganie do hejtu i zażądano od niego przeprosin.

Jak wiecie, wczoraj przez nasze niedopatrzenie zamieściliśmy mem, który wywołał falę hejtu. Jak zawsze w takich sytuacjach usunęliśmy materiał, który został odebrany jako obraźliwy (mimo iż nie było to naszą intencją) oraz przeprosiliśmy Pana Chajzera i wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni. Przyjrzeliśmy się jednak dokładniej reakcjom Pana Chajzera i uważamy, że nie sposób tłumaczyć emocjami i prywatną tragedią nawoływania do linczu na bliżej nieokreślonej osobie z internetu, która na dodatek nie miała nic wspólnego z publikacja memu na naszej stronie. Takie postępowanie zasługuje na równie duże potępienie, co drwienie ze śmierci czyjegoś dziecka. Dlatego oczekujemy, iż tak jak my przeprosiliśmy za nasz błąd, tak również Pan Filip Chajzer opamięta się i przeprosi wszystkich za to, że wyzywał i podburzał do linczu zupełnie mu nieznana osobę, bazując na niezweryfikowanych donosach osób trzecich - zaczęli twórcy "Satyry Politycznej".

Według adminów Chajzer jako osoba publiczna nie powinien posługiwać się podobnym językiem, ponieważ wiele osób może traktować go jako wzór.

O ile nasz fanpage jest inicjatywą amatorską i prywatną, o tyle Pan Filip Chajzer jest osoba publiczną oraz zawodowym dziennikarzem i jako taki powinien dużo bardziej uważać na swoje słowa. Dlatego liczymy, iż w zaistniałej sytuacji wykaże się odwaga cywilną i przeprosi wszystkich za to, co zrobił.

Jak na razie Filip Chajzer nie odniósł się do słów "Satyry Politycznej".

Chajzer kupił chłopcu książkę. Akcja marketingowa? Opowiedział o szczegółach. "Po 15 minutach odezwała się jego mama, a potem..."

AG

Więcej o: