Donald Trump został przejął właśnie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych i stał się jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie. Jak ceremonia wyglądała z perspektywy jego 10-letniego syna, Barrona? Cóż, dla chłopca w jego wieku są znacznie bardziej fascynujące rzeczy, niż słuchanie przemówienia ojca o uchodźcach, budowaniu ściany czy nieprawdziwych informacjach. O ile osoby dorosłe są w stanie się kontrolować, nudzące się dziecko po prostu... ziewa. Co przytomnie uchwycił jeden z reporterów. Zaprzysiężenie ojca na prezydenta zdarza się raz w życiu, ale czy musi być takie długie?
Dla porządku dodajmy, że trwająca 16 minut przemowa liczyła sobie dokładnie 1433 słowa i była jedną z krótszych przemów wstępującego na urząd prezydenta USA. Ale dla chłopca nie miało to znaczenia.
Internauci solidaryzowali się z postawą Barrona uważając, że przemówienie było długie i nudne.
Nudna inauguracja, ludzi mniej, niż na zaprzysiężeniu Obamy. Najciekawsze było ziewanie Barrona.
Barron ziewa bardziej, niż ja na zajęciach z makroekonomii - pisali.
Na nic zdały się uwagi matki. Poniżej możecie zobaczyć, jak Melania kilka razy upomina Barrona, niestety, na próżno.
Jeszcze ciekawiej było, kiedy po zaprzysiężeniu Donald Trump wraz z rodziną udał się o gabinetu prezydenckiego na Kapitolu, gdzie jako prezydent podpisał pierwsze dokumenty służbowe. Dla Barrona było to już za dużo i zaczął kreatywnie urozmaicać sobie czas zabawą z siostrzeńcem, 10-miesięcznym Theodorem, w peekaboo.
Barron Trump to typowy 10-latek, wystarczająco mały, żeby nudziły go oficjalne uroczystości dorosłych, ale już dość duży, żeby wybijać się na samodzielność. Kiedy Trumpowie pierwszy raz szli przez Pennsylvania Avenue, prawie cała rodzina trzymała się za ręce. Prawie, bo Barron postanowił iść oddzielnie i wyrwał się mamie, kiedy ta chwyciła go za dłoń. Film pokazujący tę sytuację możecie obejrzeć tutaj.
Barron Trump już wcześniej dał się poznać jako chłopiec, którego udział w oficjalnych uroczystościach śmiertelnie nudzi. W listopadzie prawie zasypiał, kiedy jego ojciec wygłaszał swoje pierwsze prezydenckie wystąpienie.
Tak rodzi się nowy małoletni celebryta. Brytyjczycy mają księcia George'a, którego uwielbiają, Amerykanie, "w pakiecie" z Donaldem Trumpem, otrzymali jego syna, którego polityka najwyraźniej nudzi. Ojciec spotkał się z niechęcią milionowych rzesz Amerykanów, ale jego syna chyba pokochają wszyscy.
A tu, dla równowagi, dowód na to, że młody Trump również potrafi odnaleźć się w sytuacji.
JZ