Szokujące śledztwo ws. znanego z telewizji lekarza-celebryty. Byli pracownicy grzmią o oszustwach

Na portalu Goniec.pl ukazał się obszerny materiał na temat Macieja Panka - lekarza dentysty i założyciela kliniki medycyny estetycznej. Szczegóły śledztwa zaskakują. W tle zarzuty o oszustwa, naciąganie i rzekome przekroczenie uprawnień.

Maciej Panek to znany z telewizji lekarz dentysta i przedsiębiorca. Przez jakiś czas występował w Polsacie. Można go było oglądać również w "Dzień Dobry TVN", "Śluby marzeń" czy "Recepta na młodość". W październiku 2022 r. na antenie TVN Style wystartował program "Młodość na zamówienie", którego sponsorem jest jego klinika Panek Clinic. Portal Goniec.pl wziął pod lupę jego działalność. Dziennikarzom udało się dotrzeć do blisko 20 osób z kręgu Panka. "Jest mściwy. Potrafi uprzykrzyć życie" - powiedział jeden z byłych współpracowników lekarza-celebryty. 

Zobacz wideo Kurdej-Szatan o medycynie estetycznej i kupowaniu w ciucholandzie. Wypada?

Afera w świecie medycyny estetycznej. Maciej Panek pod lupą 

Goniec.pl opisał sposób działania Macieja Panka. 30 października 2024 roku na antenie "DDTVN" wyemitowano relację z programu "Młodość na zamówienie". Panek w materiale został przedstawiony jako "ekspert z zakresu medycyny estetycznej", a na złotej plakietce przypiętej do marynarki można było przeczytać: "Maciej Panek Lekarz medycyny estetycznej". Ukazano lekarza dentystę, gdy ten w trakcie wywiadu z pacjentką zaznaczał miejsca na jej twarzy, które miały zostać poddane metamorfozie. Sugerowano, że zabieg przeprowadzi właściciel kliniki. "Za pomocą odpowiednio dobranych zabiegów z zakresu chirurgii plastycznej doktor Panek przywróci Martynie (bohaterka programu - przyp. red.) zdrowy i młodzieńczy wygląd". Zabieg "liftingu księżycowego" miał wykonać jednak mężczyzna z zasłoniętą twarzą. Jak ujawniła informatorka w rozmowie z portalem, miał to być chirurg szczękowo-twarzowy Rafał Pokrowiecki.

Chcemy ostrzec kobiety. To niebezpieczny manipulant. Znamy kilkanaście osób, które zostały przez niego poszkodowane. Jest jak dr Jekyl i mr Hyde

– powiedziała w rozmowie z Gońcem była znajoma Panka, współpracownica i pacjentka.

Osoby z otoczenia Macieja Panka w rozmowie z portalem zwracały uwagę na wątpliwą jakość wykonywanych przez niego zabiegów. Twierdzą, że gdy kobiety wyrażały swoje niezadowolenie z zabiegu, właściciel kliniki medycyny etycznej miał je zastraszać. Były współpracownik i bliski znajomy Panka zarzucił mu manipulację. "Jest mściwy. Potrafi uprzykrzyć życie. I pięknie manipulować człowiekiem, wyciągać od niego pieniądze" - wyznał mężczyzna. "Podrasowywał zdjęcia do swoich programów. Komputerowo postarzał kobiety przed zabiegiem, a odmładzał te już po" - mówił jeden z byłych współpracowników lekarza-celebryty. Na tym nie koniec. "Byłam świadkiem ze trzech/czterech awantur – niezadowolone klientki żądały zwrotu pieniędzy. Bo miały ból pozabiegowy, opuchlizny itp. Straszył je prawnikiem, wypraszał i groził, że wezwie policję" - dodała była pracownika kliniki Panka. 

Portal próbował ustalić, dlaczego Panek nie przeprowadzał zabiegu "liftingu księżycowego" na jednej z klientek. "Jako lekarz dentysta nie może. Ma już za podobne działania wyrok" - zasugerowała jedna z informatorek. W celu weryfikacji tej informacji dziennikarze skontaktowali się rzecznikiem Naczelnej Izby Lekarskiej z zapytaniem, czy lekarz dentysta może wykonywać zabiegi chirurgiczne medycyny estetycznej z używaniem nici po zabiegach na: twarzy, szyi i pozostałych częściach ciała? "Co do głowy i szyi - tak, co do reszty ciała – nie" - przekazał rzecznik. Goniec ustalił, że wyrok w sprawie złamania przepisów zawodowych wobec Panka zapadł w 2019 roku. 

Wyrok wydał na Panka Okręgowy Sąd Lekarski w Warszawie w związku z przekroczeniem przez niego uprawnień. Gdy Panek ruszył ze swoją kliniką w 2017, już kilka miesięcy później wpłynęło do pełnomocnika odpowiedzialności zawodowej doniesienie na niego. Zdaniem sądu doszło do 'rażącego złamania przez obwinionego zasad ostrożności'

- czytamy. 

Przywołano również słowa byłych pracowników lekarza-celebryty. Ci ujawnili, że ten miał "przekraczać swoje kompetencje, wykonując niektóre zabiegi" już po wydanym wyroku. Chodzi o jego zachowanie w programie "Po drugiej stronie lustra", gdzie wykonał przed kamerami zabieg, którego nie miał prawa wykonać jako dentysta. Używał tytułu "lekarza medycyny i specjalisty w dziedzinie medycyny estetycznej, przeciwstarzeniowej i regeneracyjnej". W orzeczeniu sądu, do którego dotarli dziennikarze Gońca, można przeczytać, że Panek "dezinformuje swoich potencjalnych pacjentów", gdyż z zawodu jest lekarzem dentystą. Sąd uznał również, że materiał dowodowy "w sposób niebudzący wątpliwości świadczy o naruszeniu przez obwinionego" przepisów, zwracając uwagę, że działania przedsiębiorcy były "rażąco nieetyczne". Skierowano zapytane do rzecznika Naczelnej Izby Lekarskiej. Jakub Kosikowski wytłumaczył, że Maciej Panek może określać się mianem "ekspert medycyny estetycznej", gdyż nie jest to prawnie uregulowane. "Ale tylko jeśli nie używa słowa 'specjalista'. Wtedy już nie" - zaznaczył w rozmowie z portalem. 

Jak poinformował portal, Panek początkowo miał się nie przyznawać, ale ostatecznie to zrobił. Zwracał jednak uwagę, że w jego czynach "nie było celowości". Wytłumaczył się również z używania tytułów, których nie posiadał. Winą za to obarczył administratora jego strony internetowej oraz wydawcę programu w Polsacie - miał to być wynik ich "niedopilnowania i nieuwagi". Ukarano lekarza dentystę karą finansową i naganą, jednak jak miał dowiedzieć się nieoficjalnie portal, Panek rzekomo kary nie zapłacił. 

Maciej Panek zareagował na śledztwo Gońca. Przekazał oświadczenie 

Lekarz dentysta nie odpowiedział na pytania przesłane przez dziennikarzy Gońca. Zareagował jednak na śledztwo portalu i wydał oświadczenie. "Po zapoznaniu się z przesłanymi pytaniami pragnę wyrazić zaniepokojenie faktem, iż są to w głównej mierze pytania z tezą i sugerujące odbiorcy przyjętą przez autora narrację. Pod wątpliwość poddaję również intencje samego autora tych pytań, bowiem z ich kontekstu łatwo można wyczytać, iż jest to poszukiwanie sensacji, która jednak nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości" - zaczął. Nawiązał również do rzekomo toczących się wobec niego postępowań sądu. "Wobec faktu, iż nie godzę się na rozpowszechnianie nieprawdziwych i szkalujących informacji na mój temat oraz prowadzonej działalności, jak też na szukanie rozgłosu przez osoby trzecie kosztem mojego dobrego imienia - wskazuję, iż nie toczyły i nie toczą się żadne postępowania (w tym sądowe) oraz kontrole urzędów (np. Sanepidu), które wykazałyby jakiekolwiek nieprawidłowości. Odmienne ustalenia w tym przedmiocie stanowią pomówienia, które naruszają moje dobra osobiste oraz Imperium Panek sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie" - napisał na zakończenie. 

Więcej o: