Mama Ginekolog ewidentnie "lekarzuje" dla przyjemności, bo z pewnością nie ma z tego takich pieniędzy jak z Instagrama i internetowego sklepu, w którym sprzedaje dosłownie wszystko - od ciuchów po wyprawki do szpitala dla przyszłych mam za horrendalne pieniądze. W nowy rok postanowiła wejść "na pełnej" i kupić sobie torebkę za 30 tys. zł, której, jak sama przyznała w internetowym lajwie, "nie potrzebowała", ale kupiła ją sobie "w ramach motywacji". Dodała, że nie zdobyła jej na wyprzedaży, co miało istotny wpływ.
Nicole Sochacki-Wójcicka odpakowała swój noworoczny zakup na wcześniej wspomnianym lajwie, pokazując go fanom, o czym pisaliśmy. Przy okazji pokazała kartkę z napisem, który przygotowała dla niej gospodyni - "miejsce dla nowej torebki". - Irina zrobiła mi tutaj taki napis. To jest dobry symbol na nowy rok. Osiągniesz więcej, zarobisz więcej, tu jest miejsce dla twojej nowej torebki. (...) Pomyślałam, czy ja chcę, żeby moje życie, mój rok, był przecenioną torebką? Wiem, że to dużo pieniędzy. (...) Ja to rozumiem, tak naprawdę ja tych torebek nie potrzebuję. Ja je kupuję jako takie symbole, medale czy trofea (...). To moja motywacja, żeby osiągnąć kolejne cele - tłumaczyła fankom. Warto zaznaczyć, że Mama Ginekolog w przeszłości dokonała też unboxingu markowej torebki na imprezie koleżanki, co też spotkało się z niezadowoleniem fanów.
Jej zachowanie postanowił ocenić dla "Wprostu" Michał Zaczyński, wykładowca łódzkiej ASP, juror konkursów dla projektantów, dziennikarz i twórca podcastu o modzie. Zrobiło się o nim głośno, gdy wypowiedział się o jej haulu zakupowym. - Mama Ginekolog wypowiedziała słowa w moim mniemaniu obraźliwe w stosunku do wszystkich kobiet, które chciałyby mieć coś ładnego, ale mało zarabiają, a my w sumie wszyscy za mało w Polsce zarabiamy, lub zawsze mają ważniejsze wydatki. Co złego jest w kupieniu sobie porządnej torebki na wyprzedaży? Nic. Tymczasem Mama Ginekolog te marzenia i potrzeby wydrwiła - wyjaśniał "Wprost" swoją reakcję dziennikarz. Ostatecznie przyznał jednak, że lepiej, że Mama Ginekolog zdecydowała się na zakup tej torebki, bo gorsze byłoby jedynie kupienie podróbki, co jest wspieraniem mafii.
Noszenie podróbek jest rzeczą skandaliczną. To jeszcze bardziej pokazuje desperację. (...) Umówmy się: większości Polaków, ale chyba i w ogóle mieszkańców ziemi, temat markowej mody jest zupełnie obcy. I słusznie, bo są w życiu ważniejsze rzeczy. Tyle że mało kto zdaje sobie sprawę, że podróbki to kradzież, przestępstwo. I zwykle stoi za nimi mafia. Może wręcz dobrze, że Mama Ginekolog kupiła sobie niepotrzebną torbę za 30 tysięcy. Najważniejsze, że to nie był fake - podsumował.
Gdy Sochacki-Wójcicka pochwaliła się nowym, horrendalnie drogim łupem, fanki złapały się za głowę. Niestety (dla niej) wylała się lawina krytyki, nawet od najbardziej zagorzałych zwolenniczek jej profilu. Więcej zdjęć Mamy Ginekolog znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Wspieram fundację regularnie, zarabiając 2700 zł. Nie zazdroszczę, ale poczułam się jak debilka, bo zasilam fundację, chodząc z jedną torebką z sieciówki od pięciu lat.
Pierwszy raz poczułam zażenowanie na tym profilu.
Człowiek wstaje do pracy o 3:30 i ma rozkminy, czy 500 zł to dużo na jedzenie dla dwóch osób i psa w przeciągu tygodnia i jak to zmniejszyć - czytamy w komentarzach.