• Link został skopiowany

Złamał kręgosłup w "Ninja Warrior". Teraz Polsat pokazał moment upadku. Według Lorenza nie tak to wyglądało

W najnowszym odcinku "Ninja Warrior" pokazano moment upadku Alberta Lorenza. Teraz uczestnik komentuje swój wypadek i ujawnia, jak wyglądała pomoc, której mu udzielono na planie.
Albert Lorenz
instagram.com/albert_brudny_lorenz

W najnowszym odcinku programu "Ninja Warrior Polska" widzowie mogli zobaczyć dramatyczny moment - upadek uczestnika Alberta Lorenza, który zakończył się poważnym złamaniem kręgosłupa. Choć w telewizji wyglądało to na niegroźne potknięcie, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej dramatyczna. Lorenz podzielił się kulisami wypadku w mediach społecznościowych.

Zobacz wideo Justyna Steczkowska ma problem z kręgosłupem przez chodzenie na szpilkach? „Abstrakcja"

Albert Lorenz złamał kręgosłup na planie "Ninja Warrior". Polsat wyemitował odcinek z momentem upadku

Do zdarzenia doszło podczas konkurencji na Power Tower. Jak relacjonuje uczestnik, uraz był na tyle poważny, że konieczna była pilna operacja i intensywna rehabilitacja. Lorenz nie ukrywał emocji, opisując, co działo się tuż po upadku. "Gdy upadłem, poczułem silny ból. Nie mogłem oddychać. Za chwilę nade mną pojawiło się mnóstwo osób. Leżałem tak przez może minutę, dwie... Po upadku nie zaproponowano żadnych noszy" - relacjonował. W nowym wpisie na Instagramie Lorenz pokazał nagranie z momentu wypadku. Wyznał, że to, co pokazano w telewizji 14 października, nie oddaje powagi sytuacji. "Upadek z Power Tower wygląda w telewizji tak, jakby nic się nie stało. Na ekranie to tylko moment - szybkie ujęcie, uśmiech, koniec. Ale w rzeczywistości był to upadek, po którym nie wiedziałem, czy w ogóle wstanę. Kamera nie pokazuje tego ciężaru, dźwięku uderzenia, ani ciszy, która zapadła tuż po nim" - stwierdził w mediach społecznościowych. 

Albert Lorenz o pomocy medycznej, której udzielono mu w "Ninja Warrior". "W teorii nie powinni tego robić"

Lorenz zaznaczył także, że materac, na który spadł, różnił się od tego używanego wcześniej. Stwierdził, nie miał kontroli nad upadkiem, a wysokość zrobiła swoje. "Po upadku ratownicy postawili mnie na nogi, mimo że, jak się później okazało, miałem złamany kręgosłup. W teorii nie powinni tego robić, aczkolwiek nie jestem biegłym - po prostu dzielę się swoim doświadczeniem. Dla jednych to tylko moment w telewizji, dla innych może inspiracja albo przestroga. (...) Mimo tego wszystkiego - wstałem i poszedłem dalej" - poinformował fanów na Instagramie.

Pomimo ogromnego bólu i kontuzji Lorenz zdołał samodzielnie opuścić tor przeszkód. Z perspektywy czasu sam nie potrafi wyjaśnić, jak to możliwe. "Wiele osób pytało, jak to możliwe, że dałem radę - sam do dziś nie wiem. Może tak właśnie wygląda prawdziwa siła - wstajesz, choć nikt nie wierzy, że możesz. Czasem organizm wie więcej niż umysł, a serce silniejsze jest niż rozsądek" - podsumował.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: