Ewa Minge była jedną z uczestniczek aktualnie emitowanej edycji "Tańca z gwiazdami". Projektantka pożegnała się jednak z show w drugim odcinku, odpadając jako pierwsza w tym sezonie. W mediach głośno było jednak na temat słów Minge, która po usłyszeniu werdyktu zarzuciła Rafałowi Maserakowi, że ośmieszył ją, pokazując jedną z figur tanecznych, którą wcześniej zaprezentowała na parkiecie. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj: "Co za słowa Minge! Tuż przed zejściem z wizji uderzyła w Maseraka. 'Ośmieszyłeś nas'". Teraz projektantka ponownie powróciła do tematu w nowym wywiadzie.
Minge pojawiła się w programie Marzeny Rogalskiej w Radiu Złote Przeboje. Postanowiła wyjawić, jak z jej perspektywy wyglądało uczestnictwo w "Tańcu z gwiazdami" oraz moment, w którym odpadła. - Przyjmujemy informację, stojąc już tam. Już widzimy, że jesteśmy na zagrożeniu. (...) I fajnie by było, byśmy to przyjęli z jeszcze większą przyjemnością, gdybyśmy raptem, w którymś momencie po tańcu Basi Bursztynowicz u góry z balkonu, nie dojrzeli najbardziej kuriozalnej sytuacji, jaka mogła być - skomentowała Minge w odniesieniu do momentu eliminacji z programu. - Otóż wychodzi Iwona Pavlović razem z Rafałem Maserakiem i zaczynają tańczyć. (...) Internet wrzał w pełnej niezgodzie na tę moją bardzo niską punktację, wklejając dokładnie moje zdjęcie, jak ja stoję prawie na tej głowie, czy też wiszę na dwóch rękach Michała - kontynuowała projektantka, nie kryjąc rozgoryczenia. Podkreśliła, że intuicja podpowiadała jej, że cała sytuacja miała miejsce, ponieważ produkcja zdawała sobie sprawę, że gwiazda odpadnie w pierwszej kolejności.
Usiedliśmy na kanapie, mi się zrobiło słabo, przykro. Mówię: Cholera jasna, przecież wiedzą, że odpadniemy, bo wiedzą, co robią od początku programu z nami
- dodała Minge.
Choć Minge nie będzie wspominać "Tańca z gwiazdami" do końca pozytywnie, najpiękniejszym momentem programu były dla niej reakcje publiczności na jej występy. - Publiczność, która była w tym studio, zaczęła podczas mojego tańca, (...) reagować bardzo entuzjastycznie. Zaczęli po każdej mojej figurze, podniesieniu przez Michała wstawać, klaskać, krzyczeć. Na koniec dostałam owacje na stojąco i dostałam tzw. bisowanie. Ja byłam tak szczęśliwa, ja się popłakałam ze wzruszenia - opowiedziała w rozmowie z Rogalską projektantka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!