Maja Hyży od wielu lat zmaga się z chorobą Otto-Chrobaka. W grudniu 2024 roku poddała się operacji wymiany endoprotezy biodra. Tak się złożyło, że tuż po Bożym Narodzeniu celebrytka ponownie trafiła do szpitala. Artystka została zakażona bakterią, a kolejna operacja była niezbędna. - Żyję, ale co to za życie? Mam ponownie przetaczaną krew, tym razem dwie jednostki. Mam bardzo złe wyniki - opowiadała wówczas na InstaStories. Maja Hyży otworzyła się na temat swojego zdrowia w programie "Pytanie na śniadanie".
Maja Hyży zauważyła symptomy choroby, gdy była jeszcze dzieckiem. Co więcej, tego typu schorzenie jest bardzo rzadkie w przypadku młodych ludzi. Artystka musiała zatem szybko przejść pierwszą operację. W wieku 35 lat ma za sobą osiem zabiegów na biodra. Jako nastolatka przez rok nie mogła chodzić z uwagi na swoje problemy zdrowotne i rekonwalescencję po operacji. O swoich doświadczeniach opowiedziała w rozmowie w programie "Pytanie na śniadanie". - Choroba Otto-Chrobaka się nazywa, mało popularna choroba, lekarz powiedział mi, poczułam się wyjątkowo bardzo, bo jest chyba z sześć osób na świecie w tym wieku, czyli 12 lat - ja miałam wtedy tyle - które miały to schorzenie. Ta choroba przeważnie trafia do osób 70 plus - wyznała Maja Hyży.
Maja Hyży nie ukrywała, że liczne problemy zdrowotne wpłynęły na jej samopoczucie. W mediach społecznościowych podkreślała, że jest przyzwyczajona do szpitali i nie chce się nad sobą użalać. Grudniową operację zniosła wyjątkowo ciężko. Wiedziała jednak, że nie może się poddać. Fani bardzo pozytywnie ją zaskoczyli. - Wsparcie przeważało, naprawdę byłam w dużym szoku, bo to wsparcie było potrzebne. Wiadomo, rodzina wspierała, ale wsparcie takiej mojej publiczności z Instagrama, bo ja byłam wrakiem człowieka, zresztą to było widać. Stwierdziłam, że ja jestem autentyczną osobą - nie udaję, że wszystko tu jest cukierkowe - podkreśliła w "Pytaniu na śniadanie". ZOBACZ TEŻ: Hyży ma problemy, a synowie wsparli ją publicznie. Te słowa rozdzierają serce