O sytuacji, która wydarzyła się w "Szkle kontaktowym", długo się dyskutowało. W jednym z wydań programu w maju 2023 roku Krzysztof Daukszewicz pozwolił sobie na transfobiczny żart. - A jakiej płci on dzisiaj jest? - zapytał Daukszewicz na wizji. W tym samym czasie na antenie był Piotr Jacoń, który sam jest ojcem transpłciowej córki. Dziennikarz najpierw skarcił Daukszewicza spojrzeniem, później do tematu skomentował jeszcze w mediach społecznościowych. Teraz do sprawy powrócił Tomasz Sianecki, który był gospodarzem pamiętnego wydania "Szkła kontaktowego".
Oburzający żart Krzysztofa Daukszewicza Tomasz Sianecki przypomniał w swojej autorskiej książce "Szklane ukłony". Samą sytuację nazywał "najgorszym dniem w zawodowym życiu". - Miałem poczucie, że z ust Krzysztofa padły słowa zupełnie niepotrzebne w tym kontekście. Gdyby jego pytanie skierowane było do Marty Kuligowskiej czy Krzysztofa Górlickiego, przeszłoby bez echa. Ewentualnie ktoś zwróciłby uwagę, że było ono dokładnie w konwencji tego, o czym przed chwilą rozmawialiśmy - wyznał dziennikarz w najnowszej rozmowie z Plejadą. Słowa padły jednak w obecności Piotra Jaconia. - Widziałem, że ta sytuacja go naprawdę dotknęła. To nie były udawane emocje. Liczyłem jednak, że one opadną i wszystko wyjaśnimy. Ale od tego czasu nie zamieniliśmy już ani słowa - dodał. Podkreślił także, że czuł się wówczas "bardzo źle". - Nieporównywalnie gorzej niż wtedy, gdy wyrzucono mnie z "Faktów" - dodał.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Piotr Jacoń wyjawił, jak z żoną zareagowali na coming out transpłciowej córki. Mocne słowa
Krzysztof Daukszewicz za kulisami postanowił przeprosić Piotra Jaconia za swoją wypowiedź. Na niewiele to się zdało. Później satyryk obwiniał dziennikarza w mediach społecznościowych o nakręcanie lawiny hejtu. Ostatecznie Daukszewicz pożegnał się ze "Szkłem kontaktowym", a w geście solidarności z TVN24 odeszli także Robert Górski i Artur Andrus. - Robert był z nami na początku "Szkła…", potem miał przerwę i wrócił stosunkowo niedługo przed tą sytuacją. On swoją decyzją mnie kompletnie nie zaskoczył. Co innego Artur Andrus. On mnie zaskoczył, a przede wszystkim zasmucił - dodał Tomasz Sianecki w rozmowie z Plejadą.