W 716. odcinku "Milionerów" wystąpił Remigiusz Kania z Warszawy. Mężczyzna jako pierwszy odpowiedział na pytanie eliminacyjne z geografii. Gra szła mu bardzo dobrze. Nie oznacza to jednak, że nie korzystał z kół ratunkowych. Przy pytaniu za gwarantowane 40 tys. złotych skorzystał z opcji 50:50. Odpowiedział poprawnie i mógł przejść do dalszej gry o znacznie większą sumę.
W dalszej części odcinka pan Remigiusz usłyszał pytanie za 125 tys. złotych. Hubert Urbański przeczytał treść:
Kto u Brzechwy powiedział: "Wół dla mnie nie nowina, bo wół to wołowina, to zwykła sztuka mięsa, co w polu się wałęsa"?
Chociaż uczestnik mógł skorzystać z koła ratunkowego i wymienić pytanie, to nie zrobił tego. Posłuchał intuicji. - Nie znam tego wiersza, ale powiedzmy, że "nóż, bo któż" – komentował na wizji. Ostatecznie zaznaczył odpowiedź A), co było dużym błędem. W tym przypadku chodziło o wariant D). Pan Remigiusz zakończył swoją przygodę z programem i wyszedł ze studia z gwarantowaną sumą 40 tys. złotych. Czy to pytanie było trudne? Dajcie znać w sondzie na dole strony.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: "Milionerzy". Uczestniczka usłyszała drugie pytanie i załamała ręce. Koło ratunkowe poszło w ruch
Niektórzy uczestnicy mają więcej szczęścia niż pan Remigiusz. Jakiś czas temu pan Marek z Piaseczna wygrał milion złotych. Uczestnik wahał się, czy odpowiadać na pytanie finałowe dotyczące budowy układu pokarmowego zwierząt, czy wyjść ze studia z gwarantowaną sumą. - Nie byłem jej [odpowiedzi - przyp.red.] w 100 proc. pewny. Powiedziałbym, że między 70 a 80 proc. Z drugiej strony, dotarłem już tak daleko, że albo wszystko, albo nic. Z jednej strony duże ryzyko, z drugiej strony chęć zakończenia tego z mocnym przytupem - powiedział w "Dzień dobry TVN". Wyjawił także, na co chciałby przeznaczyć pieniądze. - Tak jak powiedziałem, będę chciał pewnie spłacić kredyt. Niedawno kupiłem mieszkanie. A to, co zostanie? Jakaś inwestycja, żeby mieć na przyszłość jakiś zapas. I pewnie na podróże. Teraz Kanada jest w zasięgu ręki - powiedział.