"Pytanie na śniadanie" to program, w którym poruszana jest masa tematów. Charakteryzuje się przede wszystkim rozmowom z ekspertami w danych dziedzinach. Z początkiem kwietnia gościem śniadaniówki był Mariusz Janusek - właściciel kliniki medycyny estetycznej. Okazuje się, że specjalista w zakresie medycyny estetycznej i kosmetologii podobno miał nie zostać dobrze potraktowany przez szefową "Pytanie na śniadanie". Wyjawił, co miała rzekomo dziać się za kulisami.
Mariusz Janusek został zaproszony do śniadaniówki TVP, by podjąć temat trądziku różowatego. Ekspert miał uświadomić widzów o problemach, jakie dotykają osoby, które mają tę chorobę. Zaznaczył, że wszyscy - od wydawcy, po prowadzących, aż do pani pracującej w kawiarni, byli bardzo przyjaźni. Tuż po wejściu na antenę Janusek zauważył, że prowadzący nie do końca wiedzą, o czym jest mowa. "Prowadząca 'PnŚ' na wizji zażartowała o mroczkach w oczach, co (...), dało ogniowo zapalne dla pani kierownik Kingi Dobrzyńskiej" - napisał w social mediach specjalista. Janusek przeprowadził zabieg - pokazał jedną z metod wyciszania naczyń krwionośnych.
Po zejściu z wizji, do Januska miała podbiec wydawczyni, pytając o certyfikację sprzętu, którego użył, gdyż dzwoni "wściekła szefowa". Gdy gość opuścił studio i ruszył do domu, otrzymał niezbyt przyjemny telefon. Miała dzwonić do niego Kinga Dobrzyńska. Podobno w niewybredny sposób odnosiła się do Januska i rzekomo straszyć go prokuraturą. Miała podważać również jego autorytet, powołując się na siostrę, która w Londynie pracuje jako dermatolog.
Co pan zrobił, jest pan niedouczony, kto na to pozwolił (...)? Jak się chce sprzedać taki sprzęt nieuku, to można wciskać ludziom kit na kongresach. (...) Ty debilu
- takimi słowami według właściciela kliniki miała obrażać go Dobrzyńska.
Z facebookowego wpisu Marcina Januska wynika, że szefowa "Pytanie na śniadanie" miała rzekomo wykłócać się przez telefon, twierdząc, że Janusek nie wie, o czym mówi. W pewnym momencie podobno postanowiła również mu zagrozić, powołując się na swoją wysoką pozycję w telewizji.
Ze mną proszę pana się nie zaczyna, chyba że chce pan kiepsko skończyć, bo chyba wie pan, kim ja jestem!
- miała wykrzyczeć Dobrzyńska. Współpracownik Januska miał się rozłączyć, a cała sytuacja pozostawiła u eksperta spory niesmak. Później mężczyzna przedstawił szefowej śniadaniówki całą dokumentację sprzętu, którego użył na wizji. Dobrzyńska w odpowiedzi rzekomo stwierdziła, że gość nie zapewnił ochrony prowadzącym, gdy przeprowadzał zabieg przez brak okularów. Mężczyzna zaznaczył jednak, że on sam również okularów nie miał założonych. "Pytanie na śniadanie" usunęło relację z właścicielem kliniki z Instagrama. Janusek poinformował w odpowiedzi na jeden z komentarzy, że jego kancelaria wystąpiła o to, by Dobrzyńska publicznie go przeprosiła. My z kolei napisaliśmy wiadomość do Kingi Dobrzyńskiej z prośbą o komentarz w sprawie. Szefowa śniadaniówki w rozmowie z nami odparła zarzuty eksperta. Więcej ja ten temat przeczytacie TUTAJ.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Burza pod zdjęciem z próby dwa dni przed finałem. Co z Kaczorowską i Rogacewiczem? Kassin wyjawił prawdę
Według Joanny Przetakiewicz tyle trzeba zarabiać, żeby godnie żyć. Padła konkretna kwota
Stylizacja Smaszcz niczym "majstersztyk PR-u". Tak ubrała się na rozprawę z byłym mężem
Edyta Pazura tak szczera jeszcze nie była. "Koniec współpracy i przyjaźni, która trwała dziesięć lat"
Menedżer Tomasza Karolaka zapytany o wpis Rogacewicza. Jaśniej się nie da
Sławek Uniatowski miał wypadek samochodowy. Opublikowano oświadczenie
Smaszcz wyszła z sądu, chwilę później dodała nagranie. Partnerka Hakiela nie mogła się powstrzymać
Katarzyna Grochola mieszka w domu z duszą. Antyki, cenne pamiątki i aż cztery tysiące książek
Maryla Rodowicz wypowiedziała się o głosie Sanah. Była bardzo szczera