28 listopada media obiegła wiadomość o śmierci Jarosława Mikulskiego z Knurowa. Mężczyzna w 2004 roku wziął udział w piątej edycji popularnego reality show "Bar VIP", emitowanego w telewizji Polsat. Występował także z zespołem Chłopcy z Placu Broni. Miał 52 lata i według "Super Expressu" zmarł po długiej chorobie. Jaki był? O to zapytaliśmy finalistę popularnego programu, który zajął w show drugie miejsce i spędził z Jarkiem przed kamerami kilka dobrych tygodni - Bartłomieja Latawskiego.
Piąta edycja programu "Bar", która dostała wtedy przydomek "VIP" trwała 14 tygodni - rozpoczęła się 11 września, a zakończyła 18 grudnia 2004 roku. Jarosław Mikulski miał wtedy 33 lata, a Bartłomiej Latawski 26. Udział muzyka w show wywoływał wśród telewidzów wiele kontrowersji. Czy rzeczywiście Mikulski wzbudzał tyle skrajnych emocji i skąd brało się jego niezrozumienie? O tym opowiedział w rozmowie z dziennikarzem Plotka, Bartoszem Pańczykiem, zdobywca drugiego miejsca w "Bar VIP".
Osobiście wspominam Jarka bardzo ciepło, dlatego że według mnie takim był człowiekiem. Oczywiście mam na myśli okres programu "Bar VIP" i kilka miesięcy po programie, bo wtedy mieliśmy jeszcze kontakt ze sobą. Był na pewno człowiekiem spokojnym, inteligentnym. Niektórzy oceniali go przez pryzmat tego jego spokoju, i widzieli w nim kogoś dziwnego, oderwanego, czy jak to teraz młodzież mówi, odklejonego. W mojej opinii taki nie był. On był sobą, niczego nie udawał. Czasami może trochę skryty w sobie - wyznał Plotkowi uczestnik "Bar VIP".
Po latach Jarosław Mikulski pisał na swoim blogu, że produkcja Polsatu regularnie wyolbrzymiała złe zachowania uczestników, licząc, że kontrowersje pomogą przyciągnąć przed ekrany więcej osób. Także i jego. "Co chwilę były ukazywane i wyolbrzymiane sugestywnie nasze wady, 'złe' zachowania - po to, by były jakieś kontrowersje, by program przyciągał widzów… A przecież to było oczywiste, że żaden uczestnik nie jest ideałem" - twierdził Mikulski, który wiele razy zasiadał na słynnych "gorących krzesłach".
- Kontrowersja wynikać mogła z tego, że nie każdy potrafił Jarka zrozumieć i jego uduchowienie, o którym opowiadał, ten spokój, w jaki to robił. On lubił ciszę, czasami wolał posiedzieć w samotności... Nie uważam tego za dziwactwo, dlatego miałem z nim poprawne relacje, i szanowałem jako człowieka. Był osobą, której się nie zapomina. Napisał pan do mnie i nawet gdyby ta wiadomość do mnie dziś nie dotarła, to i tak po 19 latach od razu wiedziałbym, o kogo chodzi. To tyle, co mogę dziś napisać, będę go miło wspominał - dodał w rozmowie z Plotkiem Bartłomiej Latawski z "Baru VIP".