W kolejnym odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia", który przedpremierowo dostępny jest na platformie Player.pl, pary zakończyły podróże poślubne i powróciły do realiów codziennego życia. Justyna, która w programie została połączona z Przemkiem, zamieszkała najpierw u męża. Jak się szybko okazało, jest bardzo emocjonalna i boryka się dodatkowo z chorobą, która rozregulowuje pracę jej hormonów. To wpływa na częstą zmienność nastrojów Justyny. Do pary na ratunek przybyła jedna z ekspertek z programu.
Do Przemka i Justyny ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przyjechała jedna z ekspertek. Magdalena Chorzewska porozmawiała z każdym na osobności, żeby poznać, z jakimi problemami borykają się jako para. Ekspertka dość szybko zauważyła, że Justyna, która męża zna zaledwie kilka dni, bardzo swobodnie poczuła się w jego mieszkaniu. Według Chorzewskiej uczestniczka całkowicie stłamsiła dobranego jej w programie partnera i zdominowała przestrzeń domową, a to może stanowić początek końca tego małżeństwa. Winny jest też Przemek, który z grzeszności nie potrafi się stanowczo postawić partnerce i tym samym wyznaczyć granice.
Odczułam, że coś jest nie tak, bo miałam wrażenie, że przyszłam do pary, która żyje ze sobą od 15 lat i miałam poczucie, że 90 proc. przestrzeni zajmuje Justyna. Ona tam jest u siebie, ona tam rządzi, decyduje. Przemek siedzi skulony w kąciku, cichutko i jakby opowiada i mówi całkiem świadomie, ale chyba się boi trochę. Tak myślę, że on się trochę bał - powiedziała.
Więcej zdjęć Justyny i Przemka z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" znajdziesz w galerii na górze strony.
Ekspertka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" stwierdziła, że największym problemem jest brak osobistej przestrzeni w związku. Justyna nie tylko zna hasło do telefonu męża, ale także zajęła się jego korespondencją. Według Magdaleny Chorzewskiej Justyna stanowczo przekroczyła granice i powinna szanować prywatność męża.
Ona przekracza granice, no bo wyszła na chwilę z mieszkania, jak z nim rozmawiałam i już wsadziła rękę do skrzynki, bez kluczyka wyjęła listy. Przyniosła je i powiedziała "mężu tutaj twoja korespondencja, wyjęłam moją małą łapką". Tak sobie pomyślałam, ok, to jest jeden przykład, to może być urocze, ale z drugiej strony on ma hasło do jej telefonu, ona mu zagląda do telefonu. Taka symbioza się z tego robi. Ja nie wiem, czy to jest dobre i czy to nie jest za szybko. Mam nadzieję, że w którymś momencie będzie postawienie granic - dodała.
Według fanów "Ślubu od pierwszego wejrzenia" Justyna nie powinna interesować się korespondencją męża, nawet jeśli są już po ślubie. Widzowie zauważyli, że uczestniczka w ogóle nie zachowuje żadnych granic prywatności. W jednej ze scen ostatniego odcinka pod nieobecność męża Justyna chciała zastawić mu w różnych miejscach zabawne karteczki i zaglądała do każdej szafki. Trudno się dziwić, że fani są oburzeni takim zachowaniem.
W komentarzach na Facebooku fani programi nie zostawili na Justynie suchej nitki.
Jeśli tak ma wyglądać Justyny "zależy mi", że chłopaka sobą dosłownie osacza i przytłacza, to ja bym podziękowała za taki związek. Facet nie ma żadnej przestrzeni dla siebie, do tego te ataki płaczu, paniki, zazdrości, gdzie zna chłopaka dopiero kilka dni. Słabo to wygląda.
Listy listami, ale tam wspomniane było, ze ona już zna jego hasło na telefon i mu ten telefon sprawdza. Oni znają się dopiero trzy dni. Uciekaj chłopie!
Jestem tyle lat po ślubie, a do głowy nam nie przyszło, żeby wymieniać się hasłami do telefonu czy poczty i sobie wzajemnie grzebać w komórce, czy otwierać listy. Niesamowicie toksyczna kobieta - czytamy w komentarzach.
Jak sądzicie, czy Justyna przesadziła?