Więcej ciekawostek na temat programu telewizyjnego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Kuracjusze z "Sanatorium miłości" przygotowują się na wielki finał programu. Będzie bardzo elegancko. Wszyscy wybierają się na bal, a w tym celu muszą przygotować wieczorowe kreacje. Uczestnicy skorzystali ze wsparcia stylistki, która pomogła im dobrać stosowne stroje na tę wyjątkową okazję. Andrzej był pod wrażeniem tego, jak wygląda w garniturze. Przyznał, że muchę ma na sobie trzeci raz w życiu.
Uczestnicy programu pod okiem stylistki wybierali stylizacje na finałowy bal. Udzielając im modowych porad, ekspertka podkreśliła, że wszyscy kuracjusze są przystojni.
To tylko małe drobiazgi, żeby dodać trochę urody - zapewniła.
Andrzej świetnie się bawił, wybierając stylizację na imprezę. Okazuje się, że tak formalny strój to dla niego coś wyjątkowego. W garniturze czuł się doskonale.
Muszkę mam trzeci raz w życiu na sobie. Pierwszy to komunia, drugi mój ślub. I trzeci raz teraz, dzisiaj - wyznał senior.
Widok siebie w wieczorowej stylizacji sprawił, że mężczyźnie towarzyszył świetny humor.
My name is Bond. James Bond - zażartował, stając przed lustrem.
Nie ukrywał, że naprawdę podoba mu się to, co widzi w lustrze.
Wyglądam chyba bosko, prawda? - pytał.
Myślicie, że w takiej stylizacji Andrzej ma szansę zdobyć koronę Króla Balu?
Koniec turnusu "Sanatorium miłości" już w najbliższą niedzielę. Finałowy odcinek będzie można zobaczyć 15 maja o 21:15 w TVP1.