• Link został skopiowany

"M jak miłość". Andrzejek i Marzenka zginęli dla oglądalności. "Śmierć w serialu ją podnosi". Aktorzy tego nie planowali

Śmierć Andrzejka i Marzenki była zaskoczeniem nie tylko dla widzów "M jak miłość", ale też dla samych aktorów. Ani Olga Szomańska, ani Tomasz Oświeciński nie podjęli samodzielnie decyzji o odejściu z serialu.
Olga Szomańska i Tomasz Oświeciński
instagram.com/@tomasz_oswiecinski_official

Więcej o serialach przeczytasz na Gazeta.pl

Andrzej i Marzena Lisieccy zostali uśmierceni w 1618. odcinku serialu. Para zginęła w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego Jaszewskiego. Małżeństwo osierociło dwuletnią Kalinę, która trafiła pod opiekę Uli i Bartka. Zniknięcie pary bohaterów z "M jak miłość" było poważnym wstrząsem dla widzów. Zapytani o powody tej decyzji Olga Szomańska i Tomasz Oświeciński przyznali, że nie planowali odchodzić z telenoweli. Aktor dowiedział się, że przedstawienie dramatycznej sytuacji w serialu przyciąga widzów przed ekrany.

"M jak miłość". Dlaczego Szomańska i Oświeciński pożegnali się z produkcją?

Zdarza się, że aktor na własne życzenie rezygnuje z grania w serialu i nie zamierza do niego wracać. Wówczas scenarzyści często decydują się na uśmiercenie bohatera. Miało to miejsce chociażby w przypadku kultowej już śmierci Hanki Mostowiak granej przez Małgorzatę Kożuchowską. Śmiertelny wypadek Lisieckich nie ma jednak nic wspólnego z decyzją aktorów. Olga Szomańska w rozmowie z Plejadą przyznała, że sama raczej nie odeszłaby z "M jak miłość".

Myślę, że pewnie nie zdecydowałabym się sama na rozstanie z serialem, ale na szczęście nie ja podejmuję takie decyzje, a czasem potrzeba w życiu zmiany, żeby otworzyły się nowe drzwi - powiedziała aktorka.

Oświeciński o kulisach rozstania z produkcją wyznał niewiele. W rozmowie z se.pl podkreślił, że decyzja nie należała do niego. Aktor sam chciał dowiedzieć się, co mogło być przyczyną uśmiercenia granego przez siebie bohatera.

Usłyszałem, że śmierć w serialu podnosi oglądalność - dodał w rozmowie z serwisem.

Podobnie informacje przekazał swiatseriali.interia.pl. Źródło portalu donosi, że długo rozważano, kto powinien pożegnać się z produkcją. Po naradzie stwierdzono, że śmierć Lisieckich przyniesie widzom odpowiednią dawkę emocji.

By utrzymać wielomilionową widownię przed telewizorami, od czasu do czasu potrzebny jest zabieg dramaturgiczny, który wstrząśnie fanami. Musimy dostarczać naszym widzom całego spektrum elektryzujących emocji - podał informator portalu.
Podczas wielogodzinnej burzy mózgów postanowiliśmy, że nie pozbędziemy się z obsady nikogo z rodziny Mostowiaków, tylko kogoś z jej najbliższego otoczenia. Ostatecznie padło na Marzenkę i Andrzejka - dodał.

Olga Szomańska i Tomasz Oświeciński to nie jedyni aktorzy, którzy w ostatnim czasie żegnają się z obsadą "M jak miłość". Z produkcji odszedł Paweł Deląg, przerwę od grania zrobiła sobie również Julia Wróblewska, a szerokim echem odbiło się także o wyrzucenie Barbary Kurdej-Szatan.

Więcej o: