• Link został skopiowany

"Jeden z dziesięciu". Uczestnik pojawił się na nagraniach z tęczową przypinką. Produkcja kazała mu ją zdjąć

Adam Miśkiewicz, gej i aktywista LGBT, był jednym z uczestników programu "Jeden z dziesięciu". Na nagraniach pojawił się z tęczową przypinką, ale nie mógł z nią wystąpić.
Adam Miśkiewicz, Tadeusz Sznuk
Adam Miśkiewicz/Instagram // YouTube screen

Pamiętacie aferę z tęczową flagą w "Pytaniu na śniadanie"? Już jest kolejna. Tym razem na Instagramie nagłośnił ją Adam Miśkiewicz, który wziął udział w programie "Jeden z dziesięciu". Aktywista poinformował, że przed rozpoczęciem zdjęć do odcinka, które kręcono 24 sierpnia, kazano mu odpiąć tęczowe serduszko.

Zobacz wideo Długoletnie rekordy w telewizji polskiej. "Telewizja miała twarz Ireny Dziedzic"

"Jeden z dziesięciu". Pojawił się w studiu z tęczową przypinką. Musiał ją zdjąć

W rozmowie z Onetem Miśkiewicz wyznał, że, jadąc na nagrania, spodziewał się, iż tęczowe serduszko może sprawić problemy, a stacja nie będzie chciała pokazać go na antenie. 

Pomyślałem, że je wyblurują, a ja wstawię gdzieś oryginalną wersję. Koniec końców usłyszałem, że muszę je zdjąć.  Jedna z osób z produkcji powiedziała, że przypinka może być problemem. Co mnie zaskoczyło, była bardzo pozytywnie nastawiona. Podkreśliła, że całym sercem mnie wspiera - powiedział Adam Miśkiewicz.

Aktywista ocenił, że problemy rozpoczęły się już przy nagrywaniu tzw. wizytówek. W swojej chciał nawiązać do hasła wymierzonego w PiS, jednak kazano mu powtórzyć nagranie.

Chciałem powiedzieć, że jestem entuzjastą bycia aktywnym człowiekiem prywatnie i społecznie, a jeżeli weźmie się pierwsze litery każdego z tych słów, to wychodzi akronim, z którym bardzo się zgadzam . Dostałem sygnał zza kamery, że musimy nagrać jeszcze raz, bo wyszło za długo.

Później było jeszcze ciekawiej. Pracownica TVP kazała Miśkiewiczowi z zdjąć tęczową przypinkę, twierdząc, że "jest to reklama marki Polaroid". Kobieta powołała się na regulamin, według którego ubiór uczestnika programu musi być wolny od znaków towarowych i logo marek. 

Onet poprosił o komentarz w tej sprawie Tadeusza Sznuka, wieloletniego prowadzącego program. 

Telewizja ma swoje przepisy, wtedy ingerowała pani, która jest zatrudniona przez Telewizję Polską. Nie mam na to wpływu, ani w tym udziału, więc trudno mi to tym mówić. Nie odpowiadam za to, co robią pracownicy TVP. Trzeba by się zwrócić z pytaniem do telewizji, która wprowadza takie reguły - skomentował.

O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy TVP. 

Więcej o: