Mateusz z "Rolnik szuka żony" w dniu emisji finału postanowił skomentować poczynania Magdy. W niedzielę wieczorem dowiemy się, czy rolniczka ostatecznie związała się z Kubą, z którym relacja rozwijała się bardzo szybko. Mateusz, który wcześniej był kandydatem kobiety, zdecydował się skrytykować całą sytuację. Stwierdził, że ten związek "nie powinien tak wyglądać".
Mateusz z "Rolnik szuka żony" był jednym z najciekawszych uczestników tej edycji. Wielu widzów zadawało sobie pytanie o jego intencje, bowiem wszystko wskazywało na to, że tak naprawdę wcale nie zamierza związać się z Magdą, a jego udział w programie jest jedynie żartem.
Jako że już w niedziele wieczorem zakończy się siódma edycja, mężczyzna wreszcie zabrał głos w sprawie. Na Instagramie odpowiadał na pytania fanów (i antyfanów też). Odnosimy wrażenie, że nie zależało mu na pozytywnym odbiorze i zupełnie nie selekcjonował pytań, które pojawiły się na jego koncie. Gdy został zapytany o relację Magdy i jej nowego partnera, dosyć otwarcie podzielił się swoimi odczuciami. Bez wątpienia pomógł mu w tym także alkohol, który przez cały czas towarzyszył mu w nagrywaniu relacji. Jedna z internautek zapytała, co Mateusz myśli o często kierowanym przez Kubę sformułowaniu "razem lepiej", które wielokrotnie padło z jego ust podczas spotkań z Magdą.
I tutaj grube pytanie, bo faktycznie tekst "razem łatwiej" jest mało romantyczny. Każda laska wolałaby usłyszeć, że jest tą jedyną, albo że jest w niej coś pociągającego, a nie że po prostu jest razem łatwiej - odpowiedział bez ogródek.
Widzowie zarzucali Mateuszowi również, że udział w programie potraktował jako zabawę i próbę wybicia. On z kolei wprost odpowiedział, co skłoniło go do przyjazdu na wieś.
Magda jest atrakcyjną dziewczyną, no tak 7,5 na 10. W swojej wizytówce mówiła, że jeżeli nie boisz się życia i szukasz wrażeń to napisz do mnie. Napisałem, przyjechałem no i tych wrażeń nie było.
Na jednym z ostatnich InstaStories Mateusz odniósł się ponownie do relacji Magdy i podsumował w jednym zdaniu, co o tym myśli.
Ja tam nie wiem, wy*****e mam, życzę im jak najlepiej, ale według mnie relacja nie powinna tak wyglądać, że ustalamy ile dzieci, jak, kiedy. Gdzie jest ta spontaniczność? - dopytywał.
Cóż, wydaje nam się, że bezpośrednie odpowiedzi Mateusza nie pomogą mu w zdobyciu sympatii widzów, a jego wulgarny sposób wypowiadania się tylko utwierdzi ich we wcześniejszych przekonaniach. Ciekawi jesteśmy, co powie w niedzielnym finale, który rozpocznie się w niedzielę o 21:15 na antenie TVP1.