"Jeden z dziesięciu" - uwielbiany przez Polaków teleturniej - doczekał się już ponad 100 edycji. 122. finał bardziej przypominał pojedynek gigantów niż zwykły teleturniej wiedzy. Przeciwko sobie stanęli zwycięzcy poprzednich odcinków, którzy zdobyli najwięcej punktów. Nie mogło zabraknąć fenomenalnej pani Jolanty Syganiec. I choć to ona początkowo wydawała się faworytką, ostatecznie to pan Piotr wygrał w finale - i to nie pierwszy raz.
"Jeden z dziesięciu". Zażarta walka w finale
W finale programu jak zawsze wystąpili giganci całej edycji. Ale tak naprawdę liczyły się tylko dwie osoby - pani Jolanta Syganiec i pan Piotr Bruc. W swoich zwycięskich odcinkach zdobyli odpowiednio 493 i 473 punkty, nic więc dziwnego, że ostateczna walka o wielkie zwycięstwo rozegrała się właśnie między tą dwójką. Wspólnie wyeliminowali trzeciego finalistę (pana Piotra Konsika, który w swoim finale zdobył "zaledwie" 132 punkty), a potem przeszli do walki o swoją punktację.
Piotr Bruc miał to szczęście, że jako pierwszy miał okazję zadawać samemu sobie pytania. Dzięki temu szybko zyskał ogromną przewagę punktową nad przeciwniczką i kiedy pani Jolanta doszła do głosu, nie dała rady go dogonić. Zakończyła program z 556 punktami. A pan Piotr? Dla niego był to już kolejny finał i kolejny rekord punktowy. Zakończył grę z... 836 punktami na swoim koncie i jest to drugi najwyższy wynik w historii wszystkich finałów programu.
Pan Piotr, jako stary wyjadacz "Jednego z dziesięciu", miał już trzy razy okazję zaprezentować swoją wiedzę w Wielkim Finale. Jak sam mówi, żeby przygotować się do gry w "Jeden z dziesięciu" trzeba...
Upodobnić się do "gąbki" i chłonąć wszelką wiedzę całym ciałem - zdradza swój przepis na sukces w biografii na oficjalnej stronie "Jednego z dziesięciu".
Cóż, nam nie pozostaje nic innego, jak pogratulować i... pozazdrościć tak szerokiej wiedzy na każdy temat!
