Łukasz z "Rolnik szuka żony" we wtorek udał się na protesty do Warszawy. To już kolejne manifestacje związane z tzw. piątką dla zwierząt, której sprzeciwiają się rolnicy z całej Polski. W wydarzeniu uczestniczyło około siedemdziesiąt tysięcy oburzonych protestujących. W tłumie znalazł się też były uczestnik telewizyjnego show.
Łukasz Sędrowski był jednym z rolników, którzy poszukiwali miłości w programie. Mimo sporego zainteresowania ze strony pań i dużych szans na długotrwałą relację ostatecznie związek stworzony w show nie przetrwał próby czasu.
Łukasz z "Rolnik szuka żony" sprzeciwia się ustawie o ochronie praw zwierząt. Nowelizacja, nad którą pochyla się Senat, ma doprowadzić m.in. do zakazu hodowli zwierząt futerkowych i ograniczenia uboju rytualnego. We wtorek po raz kolejny manifestujący chcieli porozmawiać z premierem. Najpierw wyruszyli z placu Zawiszy, udali się pod Sejm, a następnie pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Łukasz był w ich gronie i opowiedział nam co nieco na temat protestów.
Łukasz z "Rolnik szuka żony" udostępnił na swoim koncie na Instagramie zdjęcie z protestów. Opatrzył je odpowiednimi podpisami.
Nie dla piątki. Na barykady - podpisał Łukasz, sugerując, że nie podda się bez walki.
W rozmowie z Plotek.pl Sędrowski stwierdził, że ustawa powinna trafić do kosza.
Ta ustawa wykończy polskiego rolnika, musi być skierowana do kosza. To jest niedopuszczalne, my chcemy godnie żyć, pracować, utrzymywać rodziny, nie potrzebujemy do tego żadnej pomocy. Wchodzenie do naszych gospodarstw i zabieranie zwierząt jest niedopuszczalne, tak nie robią normalni ludzie - powiedział Łukasz.
Rolnik odnosi się tutaj do zapisu w ustawie, zgodnie z którym na teren posesji prywatnej będą mogli wejść przedstawiciele organizacji społecznej w asyście straży gminnej lub policji, żeby zabrać zwierzę w sytuacji zagrożenia jego życia lub zdrowia.
W dalszej części rolnik zaznacza, że wtorkowe wystąpienia są jedynie początkiem i ostrzega, że będzie tylko gorzej.
Ustawa musi trafić do kosza. We wtorek przyjechaliśmy pokojowo, nie mieliśmy opon ani słomy żeby je palić, nie chcieliśmy bałaganu w stolicy. Ale jesteśmy zdeterminowani, pokazaliśmy tylko odrobinę tego, co może spotkać wszystkie państwa, łącznie z blokadą całego kraju. Powtarzam - to tylko ostrzeżenie, my walczymy do końca.