"Rolnik szuka żony" powrócił na antenę TVP ze świątecznym odcinkiem w Boże Narodzenie. Widzowie szybko wyłapali, że pomimo miłej atmosfery, w studiu doszło do sporej wpadki. Chodziło o Jana, który siedział na kanapie obok innych uczestników programu "Rolnik szuka żony", a mimo to Marta Manowska nie zadała mu żadnego pytania, tym samym nie dopuszczając go do głosu.
Widzowie "Rolnik szuka żony" widzieli Jana i Elę na reklamach zapowiadających świąteczny odcinek show. Liczyli z pewnością, że Jan w końcu powie, jak układają się jego relacje damsko-męskie. Zwłaszcza po tym, jak w poprzednim odcinku ośmieszył Małgosię i rozstał się z nią na wizji.
Niestety nie sposób było usłyszeć ani jednego zdania na ten temat z ust rolnika. A to dlatego, że Marta Manowska pominęła go w konwersacji i nie zadała mu żadnego pytania. Przynajmniej tak wyglądało to z perspektywy widzów "Rolnik szuka żony".
Możliwe przecież, że Jan wziął udział w rozmowie, ale TVP tak zmontowało nagranie, że wypowiedzi te zostały wycięte.
Ta przykra sytuacja nie umknęła czujnym widzom programu. Dali tego wyraz na oficjalnym fanpage'u "Rolnik szuka żony", gdzie nie brakowało złośliwych komentarzy pod adresem stacji telewizyjnej.
Nie daliście Janowi dojść do słowa.
Eli też nie pokazali.
Jan tylko na zegarek spoglądał.
Jan dziś był tłem.
W sumie to lepiej gdyby go nie było.
Dlaczego nie było Eli i Marii od Jana? Były podobno na nagraniu?
Na ten ostatni komentarz odpowiedziała sama Elżbieta.
Na nagraniu byłyśmy, ale wczoraj w tv nas niestety zabrakło. Magia telewizji...
Niektórzy byli jednak zadowoleni, że Jan siedział cicho.
Wręcz za dużo powiedział w poprzednim odcinku.
Lepiej żeby milczał.
A co wy myślicie o całej tej sytuacji?
AG