• Link został skopiowany

Kuchenne Rewolucje: Wendzikowska nie wiedziała, kim jest Grotowski, a właścicielka pizzerii... skąd pochodzi pizza

Najpierw była historia z Grotowskim i z Anną Wendzikowską (dziennikarka nie wiedziała, kim jest teoretyk teatru). Teraz Gessler odwiedziła pizzerię, której właścicielka nie miała pojęcia o pochodzeniu pizzy.

Wygląda na to, że TVN walczy z ignorancją i z niewiedzą. Tak przynajmniej było w najnowszym odcinku " Kuchennych Rewolucji ", w którym Magda Gessler zawitała do pizzerii West End w Pile. Jej właścicielka, 38-letnia Monika, już na samym wstępie przyznała, że prowadzenie lokalu nigdy nie było jej pasją, a z wykształcenia jest ekonomistką. Ot, nadarzyła się okazja do przejęcia restauracji, to skorzystała. Jednak ciekawiej zaczęło robić się dopiero wtedy, gdy Gessler przepytała ją z - wydawałoby się elementarnej - wiedzy dotyczącej kuchni włoskiej. W tej kwestii właścicielka niestety poległa.

Co to jest pizza, skąd się wzięła pizza? Gdzie z niej zrobiono gwiazdę? - zagaiła Gessler.
We Francji? - odpowiedziała z wyczuwalną niepewnością w głosie właścicielka na pytanie, gdzie pizza zyskała sławę.
Litości - skomentowała tylko Gessler.
A ponowie wiedzą? - tu zwróciła się do kucharzy.
Chyba w Stanach - zgadywali i akurat mieli rację, bo właśnie w USA ten włoski przysmak zyskał sławę.

Gessler jednak drążyła temat.

W jakim regionie stworzono pizzę?

I niestety odpowiedzi się nie doczekała. Gdy niezrażona, wciąż zadawała niewygodne pytania, doczekała się takiej odpowiedzi:

To nie jest włoska pizzeria.
A jaka? - zdziwiła się Gessler.
Angielska? - strzeliła właścicielka wyraźnie zbita z tropu.
Facebook.com/Lemon Capri

Braki w wiedzy to jednak nie jedyny problem tego lokalu. U niektórych wciąż żywe były przyzwyczajenia rodem z PRL-u. Dziwi jednak, że w ten sposób zachowywała się 25-letnia kucharka, Daria.

Ja jestem na zmianie 12 godzin i obsługuję klientów - powiedziała.
Pani robi g*wno nie jedzenie, niczego pani nie obsługuje - podsumowała ją Gessler.

Właścicielka była wyjątkowo oporna w kwestii przyswajania wiedzy. Gdy następnego dnia Gessler znów zadała jej to samo pytanie o pochodzenie pizzy, ta wciąż nie znała odpowiedzi. Co więcej, szła w zaparte i twierdziła, że Gessler pytała ją o coś innego. W końcu więc musiało znów paść to (tendencyjne?) pytanie.

Skąd pochodzi pizza?
Nie wywodzi się z Włoch przecież? - wydukała właścicielka.

Właścicielka braki w wiedzy starała się zasłonić problemami prywatnymi. Jak dowiedzieliśmy się z programu, była rok po rozwodzie, jednak z powodu trudnej sytuacji materialnej, wciąż mieszkała z mężem, który "ułożył już sobie życie na nowo"Tym właśnie tłumaczyła swoje ciągłe rozstrojenie emocjonalne i wybuchy płaczu.

X-news

Kiedy Gessler ukróciła wreszcie widzów i pracowników męki i uświadomiła załogę, że pizza pochodzi z Neapolu, można było wreszcie przystąpić do pracy i rewolucji. A przynajmniej nie pozostało już nic innego. Mimo ewidentnych braków w wiedzy, Gessler postanowiła nie odżegnywać się od kuchni włoskiej (może przyuczenie do nowej byłoby zbyt trudne), dlatego nie zmieniła profilu lokalu. Uszczupliła jednak ilość pozycji w menu i pozostawiła tylko połowę rodzajów pizzy. Zamiast nich wzbogaciła zaś menu innymi przysmakami. I tak będzie można skosztować tu oryginalnej zupy kremu z dyni i z pomidorów z pieczoną gruszką, a daniem głównym będzie pasta w sosie beszamelowym zapiekana w piecu. Na promocję zaś "powędrowała" słodka wersja pizzy - z kremem cytrynowym i z karmelem.

Mimo że mieliśmy złe przeczucia, właścicielka zdawała się być podekscytowana przemianą.

Nie wiem, co mnie będzie czekać i bardzo tego chcę i czekam na to wszystko - mówiła z przejęciem do kamery.

Pod czujnym okiem Gessler popisowa kolacja okazała się sukcesem. Co jednak, gdy Gessler i jej fachowej wiedzy zabrakło? Gdy przyjechała na "inspekcję" kilka tygodni później, sytuacja nie wyglądała już tak różowo. Zupa z dyni była według Gessler smaczna, ale zbyt gęsta, przeszkadzał jej też smak sera. Nie miała też litości dla zapiekanki, która była "zbyt tłusta, a makaron rozgotowany". Wreszcie dostało się też i pizzy. Ta, którą Gessler zaproponowała, miała być serwowana z frankfurterką, zamiast tego dostała, jak twierdziła, parówkę.

To jest produkt wysokiej jakości - wyrecytowała z powagą właścicielka.

A my poczuliśmy się jak na szkolnym apelu. Gessler miała dosyć.

Lepiej, żebyś się nie odzywała, bo z każdym słowem jesteś bezczelna - oceniła ją.

Gessler nie spodobały się też wygórowane ceny, które po rewolucji zapanowały w restauracji. Te akurat uległy zmianie - wcześniej Margerita kosztowała 24 zł, teraz, jak wynika z menu zamieszczonego na profilu lokalu na Facebooku, można ją zamówić za 10 zł (30 cm) i za 20 zł (40 cm). Jedno jest pewne - po obejrzeniu odcinka, chyba już nikt nie będzie mieć wątpliwości, skąd pochodzi pizza.

W środę spore zamieszanie narobił wywiad Anny Wendzikowskiej , która w rozmowie z Sigurney Weaver przyznała, że nie wie , kim jest polski reżyser teatralny, Jerzy Grotowski. Teraz w "Kuchennych rewolucjach" TVN znów poczuło misję i potrzebę edukacji widzów. Ale telewizja publiczna chyba jeszcze nie musi obawiać się konkurencji w tej kwestii ;)

Vic

Więcej o: