To był ostatni rozdział pisanej przez całą jesień opowieści o pięciu rolnikach, którzy za sprawą telewizji pragnęli poznać żonę. Ze specjalnego, świątecznego odcinka dowiedzieliśmy się, jak potoczyły się losy bohaterów programu "Rolnik szuka żony".
Adam
Kiedy razem z Anią zatrzasnęli kłódkę na moście zakochanych we Wrocławiu, a potem wspólnie wyrzucili do rzeki kluczyk wydawało się, że tego związku nic nie rozerwie. Jaka Ania była szczęśliwa, mając obok siebie Adama! Kiedy jednak przyszedł czas na poważne deklaracje, Adam wycofał się. Zraniona Ania uznała, że rolnik zabawił się jej kosztem. Internauci również mieli mu za złe takie potraktowanie kandydatki na żonę, a w szczególności nie mogli mu darować tej kłódki. Uznali, że ten gest zobowiązuje. Wielu było przekonanych, że w programie wziął udział wyłącznie, żeby się wypromować. Jak Adam sobie z tym poradził? W świątecznym odcinku zapytała go o to Marta Manowska.
Takie zarzuty byłyby również pomimo tego, że byłbym z Anką. Nie jesteśmy parą. Jesteśmy parą przyjaciół. Przyjaźń na początek uważam, że jest bardzo ważna, a czy ona się rozwinie w miłość? Nic nie wiadomo.
Na pytanie zdumionej tym wyznaniem Manowskiej odparł, że dopuszcza do siebie myśl, że oboje będą jeszcze razem. A negatywne komentarze?
Nie czuję się gwiazdą i absolutnie staram się być normalnym człowiekiem. Ta sława mija prędzej czy później. Mam świadomość, że moje 5 minut może wkrótce się skończyć.
<< CO SIĘ DZIAŁO W ŚWIĄTECZNYM ODCINKU >>
Screen z TVP1Adam i Ania mieliby jednak kiedyś zostać parą? To rzeczywiście zdumiewająca wiadomość. Pamiętajmy, że w ostatnim regularnym odcinku Ania przyznała, że już się z kimś związała. A Adam? Na zakończenie specjalnego odcinka zaśpiewał własną kompozycję:
Oj, Aniu, Aniu, dziewczyno ma/ Ty nie bądź na mnie już taka zła/ Zabiorę tobie twoje dolary/ zostawię tobie swoje hektary.
Miłości nie sposób zamknąć w ramach nawet najbardziej pojemnego formatu telewizyjnego, więc niewykluczone, że miłość między Adamem i Anią rozwinie się jeszcze poza telewizyjnymi kamerami.
Screen z TVP1Zbigniew
Traf chciał, że Zbigniew od początku do końca miał do czynienia tylko z jedną z kandydatek, Kasią. To był szczęśliwy traf, bo oboje od razu świetnie czuli się w swoim towarzystwie, akceptowali się nawzajem i wyglądało na to, że tutaj coś się "urodzi". Rozbieżności pojawiły się dopiero w momencie, gdy Zbigniew z Kasią zaczęli rozmawiać o przyszłości. Kasia, dziewczyna z miasta, nie była gotowa przeprowadzić się na wieś, a Zbigniew, pomimo uczucia do Kasi, nie chciał rzucić dla niej gospodarstwa. W ostatnim regularnym odcinku pozostaliśmy w pewnym zawieszeniu co do losów tej pary. W świątecznym Zbigniew rozwiewa ostatnie złudzenia.
Wydaje mi się, że to już jest skończone. Telefonu nie wyrzucam, powiedziałem, że możemy zostać przyjaciółmi. Był taki moment, kiedy myślałem o tym na poważnie, ale tylko był. Zastanawiam się, po co się zgłaszała do programu, bo idea programu "Rolnik szuka żony" była taka, że ona musiała widzieć siebie bardziej na wsi - tłumaczył rolnik.Screen z TVP1
Program jednak korzystnie odmienił życie Zbigniewa. Wstawił sobie nowe zęby, wyrobił charakter.
Nabrałem większej pewności siebie. Bardziej się otworzyłem, łatwiej nawiązać mi kontakt czy znajomość.
Małgorzata, siostra Zbigniewa, najcelniej podsumowała zmianę, jaka w nim zaszła.
Zawsze, gdy przyjeżdżaliśmy do domu, to Zbyszek ciągle był w chlewie. Jest kawa, kolacja, Zbyszek ciągle w chlewie. Teraz, po programie, godzina 18, Zbyszek wykąpany, wypachniony, ubrany... "Jadę do miasta!".
Co z jego planami życiowymi? Zapowiedział, że do 40. roku życia zamierza znaleźć sobie żonę. Ma zatem na to jeszcze dwa lata. Tym razem jednak zamierza szukać jej na wsi.
Screen z TVP1Grzegorz
Tu się rozegrał największy dramat. Grzegorz wybrał sobie Ewę, subtelną dziewczynę o ogromnej wrażliwości. Właśnie z tą wrażliwością był kłopot, rolnik nie umiał sobie poradzić z nadmiarem uczuć, jakimi obdarzyła go Ewa. Nie widziała poza nim świata, była gotowa wprowadzić się do niego choćby zaraz. Grzegorza to przeraziło. Wycofał się. To było dwa miesiące temu. A teraz?
Teraz chciałbym ten temat zostawić za sobą. Chciałem, żeby tak wyszło, że to ja jestem wszystkiemu winien, że nie podołałem problemom Ewy, chociaż się starałem.
Marta Manowska zapytała go, dlaczego w finale wziął całą winę na siebie.
Uważałem, że tak będzie lepiej. Nie wiem, czy jest lepiej, może dla Ewy jest lepiej. Nie zmienimy tego, co było.Screen z TVP1
Grzegorz miał duże wsparcie w rodzinie.
Grzesio bardzo przeżył tę sytuację. To było coś, czego się nie spodziewał i musiał się zachować wbrew sobie, ponieważ jest bardzo uczuciowy i jeżeli się angażuje, to angażuje się na sto procent. Pomagaliśmy mu i myślę, że już dzisiaj jest lepiej - tłumaczyła brata siostra Patrycja.
Grzegorz wrócił do punktu wyjścia. Marzył o kobiecie, która będzie mu przynosiła jedzenie w pole (ma 120 hektarów ziemi). Jest sam.
Dalej szukam żony. Myślę, że któregoś dnia się znajdzie.
Możliwe, że nie jest to nieuzasadniony optymizm. Patrycja dodała bowiem, że po programie Grzegorz zrobił się bardziej pewny siebie. Podobnie jak Zbigniew...
Screen z TVP1Stanisław
Stanisław lubił nazywać się filozofem. W wolnych chwilach czytał poezje Mickiewicza, które w domu zawsze miał pod ręką. Zaproszone pod jego dach kandydatki na żonę trochę kpiły z jego niezaradności oraz skąpstwa, ale wytrwale starały się o miejsce w jego sercu. Wygrała Grażyna, piękna kobieta z miasta, gotowa przeprowadzić się do Stanisława na wieś. W ostatnim odcinku skarżyła się jednak na Stanisława, że zachowuje dalece posuniętą niewrażliwość na jej uczucia. W geście rozpaczy zaproponowała przedłużenie pobytu w Kazimierzu Dolnym (tam kręcony był ostatni odcinek) i danie sobie ostatniej szansy. Stanisław jednak odjechał.
Nie miałeś ochoty wszystkiego rzucić i zostać w Kazimierzu z Grażynką? - zapytała go wprost Manowska.
Stanisław zastanowił się nad odpowiedzią.
Z punktu widzenia mojej osoby można byłoby tego dokonać. Jeżeli jednak była już rozbieżność w charakterach, gustach i sposobie bycia, myślenia, co było widać po obu stronach, to uważałem, że to nie będzie pożyteczne dla Grażyny - wytłumaczył.Screen z TVP1
Jeden z internautów nazwał Grażynę "barwnym ptakiem" i wyraził zwątpienie, czy ktoś taki podoła życiu na wsi. Okazało się, że ów "barwny ptak" był zdecydowany porzucić swoje miejskie gniazdko i przeprowadzić się na wieś, do Stanisława. Okazało się też, że to właśnie Stanisław nie był jeszcze gotowy na stworzenie nowego związku. Powodem miały być wspomniane przez niego "rozbieżności w charakterze". Manowska zapytała go zatem, jakiej kobiety potrzebuje.
To jest bardzo trudne pytanie i trudna odpowiedź. Po prostu kobiety. Wrażliwej, skromnej, inteligentnej i odpowiedzialnej za swoje słowa i czyny - odparł.
Kolejne pytanie brzmiało: czy wpuściłby do swojego domu kobietę?
Oczywiście. Każdego wpuszczam, dlaczego kobiety miałbym nie wpuścić?Screen z TVP1
Paweł i Natalia
Wreszcie coś optymistycznego. Paweł i Natalia okazali się największymi gwiazdami tego programu. Młody, przystojny rolnik prowadzi prężnie działający zakład produkujący mleko. Udziela się także w lokalnej gminie Braniewo, gdzie od maja pełni funkcję radnego (w ostatnich wyborach przedłużył sobie mandat). Wybrał sobie piękną kandydatkę na żonę, Natalię, a ona odwzajemniła jego uczucie. Para udziela wywiadów, w których oszczędnie opowiada o swoich planach. Oboje są ostrożni, nie chcą powiedzieć za dużo i słusznie, ponieważ dopiero poznają się, więc czas na deklaracje, zwłaszcza publiczne, jeszcze nadejdzie. Na razie Natalia co weekend przyjeżdża do Pawła. Czy zostanie na stałe?
Zobaczymy. Musi petycję napisać i wtedy rozpatrzymy - zażartowała Natalia.
W każdym razie oboje mają błogosławieństwa swoich rodziców. Wiedzą już, że ewentualny ślub byłby w Braniewie. Jak by wyglądał?
Paweł już wszystko ustalił. Ja się tylko dowiaduję o tych faktach: w jakim kościele, w jakim miejscu...
Widzowie mieli jednak z Pawłem kłopot, może nawet większy, niż z Adamem. Widzieli, że całował się z każdą z kandydatek na żonę, może nawet sprawiał wrażenie kobieciarza. Naprawdę mu chodziło o znalezienie żony, czy tylko o przeżycie ekscytującej przygody i zaznanie przysłowiowych pięciu minut sławy? Zrazu nikt tego nie wiedział, dopiero potem Paweł pozwolił wszystkim uwierzyć, że naprawdę zależy mu na Natalii.
Na początku pewnie wszyscy myśleli, że Paweł nie jest w stanie stworzyć związku, że nie chce go i że jest kobieciarzem - tłumaczyła ukochanego Natalia.
Ja miałem świadomość, że są opinie takie i takie i mnie to w żaden sposób nie ruszało - dodał Paweł.Screen z TVP1
Pięć romantycznych historii, z których tylko jedna miała happy end. Jednak nawet ci rolnicy, którzy za sprawą programu nie znaleźli swoich wybranek, również nie czują się przegrani. Niektórzy nabrali większej pewności siebie, inni na nowo określili swoje priorytety życiowe. No i wreszcie, last but not least, zyskali ogólnopolską sławę nawet, jeżeli tylko na 5 minut.
alex