Władysław Kozakiewicz , słynny polskich tyczkarz, mistrz olimpijski z 1980 roku w Moskwie, po raz kolejny udowodnił, że ma twardy... charakter. Autor jeszcze bardziej słynnego "gestu Kozakiewicza" ze szczegółami opowiedział Kubie Wojewódzkiemu , jak kiedyś grał w "kamienną twarz".
Kamienna twarz to zabawa okrągłego stołu. Byli rycerze, tylko rycerze, oczywiście. Inne też były zabawy, ale teraz nie opowiem o tym. Jest stół z jednym otworem taki, jak ten, w który można włożyć parasol. W środku jest dziureczka. I siedzi tam 5 zawodników, bo to są zawody, i każdy ma sznureczek odpowiedniej długości, przeciąga się go przez tę dziureczkę, zaczepia wokół swojego narządu męskiego, a drugi koniec trzyma się w ręku. Na trzy-cztery wszyscy ciągną za ten sznureczki, oczywiście sznureczki są pomieszane, i kto zmieni twarz, ten przegrał.
A jakbyś dostał własny sznureczek? - chciał wiedzieć Wojewódzki.
Najśmieszniejsze jest to, że dostajesz jakiś sznureczek, to nie możesz próbować, czy to twój. Trzymasz i ze wszystkimi ciągniesz - odparł Kozakiewicz.
Rozumiem, że raz trafiło na ciebie?
Też! I jak chcesz drugiemu pociągnąć jeszcze mocniej, a trafisz na swojego, to... ciężko.
Kuba Wojewódzki zrewanżował się opowieścią, jak wygląda współczesny wariant tej gry.
Dzisiaj polega to na czymś innym, siadają mężczyźni przy stole, jeden daje nura pod stół i dobiera się do jednego i robi mu tzw. blow job. I ten wygrywa, kto nie pokaże, któremu.
Myśmy jeszcze byli delikatni - zauważył słynny sportowiec.
Wyście się tak bawili na zgrupowaniach kadry?
Oczywiście!
Czy ty jesteś normalny?
Nie! - przyznał z uśmiechem Kozakiewicz.
Uff! Uwierzyliście, że Was nie wkręca?
alex