• Link został skopiowany
Opinia

To obciach słuchać Wiśni w 2025 roku, a jego hity źle się zestarzały? Widzieliśmy koncert Ich Troje w TVP

Marcin Wolniak
Dla milenialsów muzyka Ich Troje jest jak ospa wietrzna. Każdy przez to przeszedł w dzieciństwie, a teraz najbardziej chciałby o tym zapomnieć. Nie daje zapomnieć TVP, która wyemitowała koncert Wiśniewskiego i spółki z okazji ich 30-lecia. Sprawdziliśmy, jak to brzmi po latach.
Ich Troje świętuje 30-lecie istnienia
Ich Troje świętuje 30-lecie istnienia. Fot. KAPiF

Grupa Ich Troje świętuje swoje 30-lecie, a przy tej okazji w sopockiej Operze Leśnej zagrała koncert, który 9 lipca został wyemitowany w TVP. Podczas koncertu można było usłyszeć największe hity zespołu sprzed lat, ale także zupełnie nowe piosenki z albumu "Wybiła 11". Czy to jednak nie jest obciach, żeby w 2025 roku słuchać Ich Troje? Sprawdziliśmy to. 

Zobacz wideo Świątczak wkręciła Wiśniewskiego. Chciała pożyczyć hajs

Wiśniewski był królem show-biznesu. Fani się zachwycali, krytycy łapali za głowę

Był czas, kiedy Michał Wiśniewski był prawdziwym królem polskiego show-biznesu. Sukces piosenki "A wszystko to, bo ciebie kocham", która zresztą była polskim coverem hitu niemieckiego zespołu Die Toten Hosen, zwiastował, że na polskim rynku pojawiła się charyzmatyczna gwiazda z czerwonymi włosami i zachrypniętym, rockowym wokalem. Czwarty album grupy "Ad.4" z przebojowymi "Powiedz" i "Zawsze z tobą chciałbym być" okazała się komercyjnym strzałem w dziesiątkę i bólem głowy krytyków. Publiczność zachwycała się Wiśniewskim i show, które grupa robiła na koncertach. Ich Troje było chętnie promowane przez ówczesną szefową Dwójki, Ninę Terentiew. Krytycy muzyczni jednak łapali się za głowy.

Wypominali Wiśniewskiemu kiczowate kostiumy sceniczne, brak gustu, nieczyste śpiewanie i klasyfikowali muzykę grupy na pograniczu popu i disco polo. W dodatku w czasach, gdy discopolowcy nie byli zbyt popularni, a zapotrzebowanie na muzykę łatwą, lekką i przyjemną na rynku wypełniało właśnie Ich Troje, Stachursky czy Sumptuastic. Szczytem popularności Wiśniewskiego był TVN-owski program "Jestem jaki jestem" i udział w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2003 roku.

"Keine Grenzen" rozgromiło konkurencję w krajowych preselekcjach, a w Rydze zajęło wysokie siódme miejsce, chociaż dziś mało kto ma potrzebę wracania do tej piosenki. Jest to dość niewdzięczny twór muzyczny, niezwykle patetyczny, zaśpiewany w trzech językach (w tym po niemiecku i rosyjsku). Wiśniewski z eurowizyjnego wyniku zresztą zadowolony nie był i szybko oznajmił w mediach, że zna już patent na Eurowizję. Ponownie spróbował swoich sił w 2006 roku z "Follow my heart". Tym razem nie dostał się jednak z półfinału do finału, a zainteresowanie muzyką i stylistyką Ich Troje wyraźnie zaczęło spadać.

Trudne czasy dla Ich Troje. Nieznośny brak nowych hitów

Czwarty i piąty album Ich Troje zdobyły status diamentowej płyty (obie te płyty sprzedały się w półmilionowych nakładach każda). Szósta była już zaledwie złota. Na kolejnych albumach zmieniały się wokalistki, które towarzyszyły Wiśniewskiemu i Łągwie. O samym wokaliście zaczęto pisać głównie w kontekście prywatnych, rodzinnych perypetii. Media rozpisywały się o kolejnych ślubach i rozwodach. Ludzie interesowali się imionami kolejnych dzieci Wiśniewskiego, ale już niekoniecznie nowymi piosenkami.

Od 2006 roku nie udało mu się wylansować żadnego przeboju. Były też lata, gdy Ich Troje niemal całkowicie zniknęło z pola widzenia. Rzadko pojawiali się na festiwalach muzycznych i telewizyjnych koncertach. W ostatnim czasie to się jednak zmieniło, czego dowodem jest jubileuszowy koncert z okazji 30-lecia i nowa płyta "Wybiła jedenasta". Nową wokalistką zespołu została Martyna Majchrzak. Stylistycznie, muzycznie jednak wciąż niewiele się tu zmieniło. Teksty są pretensjonalnie i toporne, muzyka dość kiczowata, a całość wypada wręcz krindżowo. 

Koncert Ich Troje w TVP, czyli podróż do przeszłości i urokliwe resentymenty

Czy oglądanie koncertu Ich Troje w TVP w 2025 roku to droga przez mękę? Niekoniecznie. Oczywiście o wiele bardziej wolałbym obejrzeć w publicznej stacji koncert Mroza, Dawida Podsiadły, Krzysztofa Zalewskiego czy Darii Zawiałow. Nie można jednak zapominać o fakcie, że TVP zdecydowała się po zmianie władzy całkowicie zrezygnować z disco polo. Z disco polo, które za czasów prezesury Jacka Kurskiego lało się z anten publicznego nadawcy strumieniami.

Od momentu zmiany poziom wykonawczy i artystyczny koncertów w TVP (także tych na festiwalu w Opolu) jest znacznie wyższy. Sięga się też mniej tendencyjnie po artystów nieco zapomnianych, niebanalnych, którzy przez lata nieobecności w TVP zostali odsunięci na dalszy plan (często z własnej woli). Nic jednak w tym dziwnego, że sięga się jednak też po artystów bardziej komercyjnych, z szeroko rozumianej szuflady muzyki tanecznej, którzy mają na koncie hity, chociaż niekoniecznie te, do których dziś często się wraca. Czy na co dzień będziemy znów słuchać "Powiedz" czy "Zawsze z tobą chciałbym być". No nie. Bo po co? Nie zmienia to faktu, że taka telewizyjna podróż do piosenek tak dobrze znanych z czasów naszej młodości, zwłaszcza wśród pokolenia milenialsów, to jest jakiś rodzaj przyjemności. No, powiedzmy może "guilty pleasure".

Trzeba sobie szczerze odpowiedzieć, że każde słowo, każdy dźwięk tych piosenek znamy przecież na pamięć. Tak samo jak "Dwie bajki" Virgin, "Jak anioła głos" Feela, "Baśkę" Wilków czy "Narcyza" Łez. I w tym tkwi duża siła i przewaga Wiśniewskiego - udało mu się napisać i wylansować kilka przebojów, które przetrwały próbę czasu. Nawet jeśli dziś będziemy je nucić nie tyle z zachwytem, co przymrużeniem oka. Wizualnie za wiele się nie zmieniło. Kostiumy Wiśniewskiego nadal są nieznośnie przaśne, wyciągnięte niczym z podrzędnej, rosyjskiej rewii. Na koncercie nie mogło też zabraknąć dzieci i żon Wiśniewskiego. Na scenie pojawił się Xavier Wiśniewski i Mandaryna, która odważnie, bo przecież w Sopocie, ponownie zaśpiewała "Evry night". W dodatku ze znacznie lepszym skutkiem niż w pamiętnym 2005 roku. Coś, co dla naszego pokolenia było obciachem i wpadką, dla pokolenia dzieci Mandaryny jest już wiralem i funem. 

Więcej o: