Program "The 50" to najnowsza produkcja Prime Video, w której mniej lub bardziej znani celebryci i influencerzy trafiają do tajemniczego zamku. W ciągu ośmiu odcinków uczestnicy podejmują się wielu zaskakujących wyzwań, walcząc o nagrodę pieniężną - nawet 100 tysięcy złotych. Jedną z osób biorących udział w show była Marianna Schreiber.
Już po emisji programu "The 50" pojawiły się informacje, że Amazon Prime przygotował specjalny odcinek z udziałem wybranych uczestników show. Jak informował Plotek, wśród zaproszonych nie znalazła się jednak Schreiber, co wywołało lawinę spekulacji na temat odbioru celebrytki przez widzów oraz twórców show. W rozmowie z nami Schreiber postanowiła odnieść się do tych informacji. W swojej wypowiedzi celebrytka podkreśliła, że jeśli twórcy programu podjęli decyzję o jej pominięciu, to nie zamierza tego kwestionować. "Jeżeli Amazon tak zdecydował, to tak jest. Ja z kolei wolę nie być w jakimś miejscu wcale, niż być po to, by udawać kogoś, kim nie jestem, i jeszcze nie mówić rzeczy, które myślę i czuję. Jedni promują środowiska sprzyjające swoim widzom, inni nie. Ja się swoich prawicowych poglądów i wartości nie wystrzegam. W programie byłam po coś i to zostało spełnione" - wyjawiła Plotkowi celebrytka.
W dalszej części komentarza udzielonego Plotkowi Marianna Schreiber zaznaczyła, że jej obecność w show Amazona miała na celu ukazanie, jak traktowane są osoby wierzące. Przy okazji zdecydowała się na zdumiewające wyznanie. "Kiedy zapraszano mnie do programu, wydzwaniano do mnie setki razy. Miałam być najwidoczniej na chwilę, żeby pokazać widzom różnice w postrzeganiu wartości. Myślę, że nawet ta chwila pokazała to, jak ludzie wierzący są traktowani. Nie potrzeba do tego dodatkowych programów. Tam, gdzie próbuje mi się założyć kaganiec - to nie miejsce dla mnie. Produkcji dziękuję za zaproszenie do programu" - wyjawiła Schreiber.