Marina Poroszenko urodziła się w 1962 roku. Pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny. Jej ojciec był wiceministrem zdrowia na Ukrainie. Ukończyła medycynę. Z wykształcenia jest kardiologiem. Jako pierwsza doktoryzowała się w niepodległej Ukrainie.
Mimo dobrych perspektyw zrezygnowała z kariery. Swoje życie zbudowała wokół męża i ich czworga dzieci: Ołeksiaj, Mychajła, Jewhenię i Ołeksandrę. Jak sama wielokrotnie podkreślała, nigdy tego nie żałowała. Nie miała też za złe mężowi, że stoi w jego cieniu. Wręcz przeciwnie, stara się być dla niego wsparciem na każdej płaszczyźnie.
REUTERS/GLEB GARANICH
Stanowi dla Poroszenki podporę także w bardziej prozaicznych dziedzinach życia.
UPG/REPORTER/ALEKSANDR SINITSA
Sama Marina modą interesuje się na tyle, na ile jest to potrzebne, żeby wyglądać schludnie i skromnie. Nie przepada za ekstrawagancją, nie goni za nowymi trendami.
REUTERS/POOL
Petro Poroszenko swoją przyszłą żonę poznał na dyskotece studenckiej, zorganizowanej z okazji ostatniego dnia sesji zimowej. On wysportowany, zawodnik judo, dusza towarzystwa, przebojowy - Marina nie mogła na niego nie zwrócić uwagi. Gdy tylko na niego spojrzała, zakochała się bez pamięci. Z wzajemnością.
Potem natknęli się na siebie jeszcze kilka razy na uczelni, oficjalnie jednak zaczęli spotykać się dopiero 6 miesięcy po pamiętnej dyskotece.
Bogatej rodziny przyszłej pierwszej damy nie była przychylnie nastawiona do związku z Poroszenką.
Screen z Facebook.com/petroporoshenko
W końcu jednak Poroszenko zdecydował się oświadczyć swojej "Julii".
Poroszenko musiał praktycznie natychmiast wyjechać do jednostki. Wysłano go do Achtubinska w obwodzie astrachańskim, praktycznie na granicy z Kazachstanem. Para miała jednak szczęście, u przełożonych przyszłego prezydenta Ukrainy udało im się uzyskać zgodę na krótki urlop.
Na miesiąc miodowy młodzi nie mieli czasu. Na dniach Poroszenko miał wrócić do wojska. Pozostało im pisanie listów.
Gdy Poroszenko wrócił z wojska, w końcu mogli zacząć żyć jak normalne małżeństwo. Zamieszkali w domu jej rodziców, który przez długi czas mieli tylko dla siebie. Ojca Mariny Poroszenko mianowano doradcą ambasadora w Mongolii i razem z żoną wyjechali do Ułan Bator na trzy lata.
Poroszenkę ominęły narodziny pierwszego syna, Ołeksija. Przy następnych trzech porodach wspierał już żonę. Przyszły prezydent nie mógł także podjąć żadnej bardziej odpowiedzialnej pracy, ponieważ wciąż był na studiach, które przerwał pobyt w wojsku. Ciężar utrzymania rodziny wzięła na siebie Marina.
Screen z Facebook.com/petroporoshenko
Dziś Poroszenkowie nie muszą już martwić się o zarobki. Nowego prezydenta Ukrainy nazywa się "królem czekolady" - jest właścicielem firmy Roshen, największego ukraińskiego przedsiębiorstwa produkującego słodycze.
Najważniejsze rzeczy są dla nich niezmienne.
Screen z Facebook.com/petroporoshenko
Nowy prezydent Ukrainy tylko dla czworga dzieci i żony zdejmuje maskę zdystansowanego, opanowanego polityka.
Screen z Facebook.com/petroporoshenko
Najstarszy syn Poroszenków, Ołeksij ma 29 lat i sam oczekuje narodzin pierwszego dziecka.
UPG/REPORTER/ALEKSANDR SINITSA
Zanim Poroszenko został wybrany na prezydenta Ukrainy i tak nie miał zbyt dużo czasu dla rodziny. Dlatego jego żona dba o to, by każdą wspólną chwilę wykorzystać do ostatniej sekundy.