Premiera filmu w cieniu rodzinnej tragedii. Poznaj historię braci Skolimowskich

Kilka dni przed polską premierą, 14 listopada w Rzymie, na 7. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, na pokazie "Ixjany" Michałowi Skolimowskiemu towarzyszyła żona Anna i bratowa Magda. Oczywiście do zdjęć pozował z fotografią brata.

Michał i Józef są synami wybitnego aktora i reżysera, Jerzego Skolimowskiego oraz jego drugiej żony, aktorki Joanny Szczerbic. Starszy jest Michał, urodził się w 1968 roku, a Józef dwa lata później. Cała rodzina przeniosła się na Zachód. Mieszkali w Londynie, we Włoszech i w Kalifornii. Senior rodu realizował kolejne filmy, bardzo dobrze przyjmowane przez krytyków. W jednym z nich, "Najlepszą zemstą jest sukces" z 1984 roku, zagrali jego synowie oraz żona. Na początku lat 90. Jerzy Skolimowski wrócił do Polski i nakręcił "Ferdydurke". Później był film "Cztery noce z Anną", a dwa lata temu nagradzany na świecie "Essential Killing". Obecnie reżyser, z partnerką Ewą Piaskowską, mieszka na Mazurach.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Synowie Jerzego Skolimowskiego także wybrali artystyczną ścieżkę kariery. Ale chcieli wszystko robić na własny rachunek, nie pomagając sobie znanym nazwiskiem.

Józef w wieku 20 lat rzucił studia, by poświęcić się malarstwu - na pierwszą wystawę czekał 10 lat. Mniej więcej wtedy, chcąc się odróżnić od sławnego ojca, przyjął pseudonim Joseph Kay - nietrudno w tym dostrzec nawiązanie literacki do Józefa K., bohatera powieści Franza Kafki "Proces" - czytamy w "Życiu na gorąco".

Pierwszą wspólną produkcją braci był "Motyw cienia" z 1993 roku. Wspólnie napisali scenariusz, a reżyserią zajął się młodszy brat.

O braciach Skolimowskich i ich życiu wiadomo niewiele. Stronili od show-biznesu, imprez branżowych i wywiadów. Nie wypowiadali się nawet o własnym filmie - wywiadów dotyczących "Ixjany" udzielał producent, Jacek Samojłowicz.

Żona Michała ma na imię Anna, Józefa Magda. Młodszy z braci od lat walczył z depresją.

Tylko najbliżsi wiedzieli, że Józef od wielu lat zmagał się z depresją. Miał napady lęku, paniki, tygodniami nie wychodził z domu - czytamy w "Życiu na gorąco".

Wielka szkoda, że tak wcześnie odszedł...

AP