Jolanta Fraszyńska u Jakóbiaka: o show-biznesie, terapii i... NOWEJ MIŁOŚCI

Fraszyńska wyznała, że za jurorowanie w "Tańcu z gwiazdami" proponowano jej pakiety wiązane, czyli jeśli wystąpi w programie, to dostanie program w stacji bądź rolę w serialu. Chociaż przyznała, że jej wynagrodzenie było znacznie większe niż Beaty Tyszkiewicz, to nie chciała zdradzić kwoty.

screen z YouTube

Pojawianie się na różnego typu wydarzeniach, wg. Jakóbiaka, jest przypomnieniem o sobie, to część show-biznesu:

O tym, kim ja byłam, decydowały moje premiery, moje nagrody, moje umiejętności stricte aktorskie. A teraz, o tym kim ja jestem, decyduje to, gdzie ja się pojawię, z kim ja się pojawię, czy ja się rozwiodłam czy ja się nie rozwiodłam - stwierdza aktorka.

Ważnym tematem rozmowy z Jakóbiakiem były wyznania aktorki o jej samopoczuciu:

Czasami warto jest żyć, jak i czasami się nie chce. Ja tego doświadczyłam [...]. Miałam taki epizod lękowy. Myślę sobie tak, że jeśli człowiek żyje w niewygodzie [...] coś mu uwiera, a on tego nie dostrzega, to ta niewygoda w końcu go rozpie*doli.

Powiedziała, że cały czas jest na terapii:

Jezu to po prostu, no bo to trzeba być popier*dolonym, chorym psychicznie i kurde to żeby pójść do psychoterapeuty to... kiedy to jest takie samo narzędzie, proszę państwa, poznawcze, żebyśmy byli mniej walnięci niż bardziej walnięci. Jestem wkurzona na tę mentalność Polską, to mnie tak wku*wia [...]. Tu jest tak, że jak mamy problem z emocjami, a świat w nas wali, ludzie są tak ogłupieni, że odpadają. Jestem pięć lat w cudownej terapii. Będę prawdopodobnie to za chwilę kończyć.

Kapif

Aktorka przyznała, że ma teraz partnera i jest zakochana:

Nie odśnieżam sama śniegu - zażartowała.

Odcinek obejrzycie tutaj: