Chyba nikt nie miał już nadziei, że Marcin Tyszka, który w programie "Woli i Tysio" zasłynął z niesmacznych kloacznych żartów, w programie u Kuby Wojewódzkiego zaskoczy nas dobrym wychowaniem i grzecznym słownictwem. Zaczęło się od razu z "grubej" rury! Na powitanie Marcin Tyszka zapowiedział, że skompromituje Wojewódzkiego i pokaże jego zdjęcia z intymnej sytuacji:
Wydawało się, że prowadzący przeraził się nie na żarty:
X-news
Po czym padł na kolana przed fotografem, a nawet kopnął i przewrócił swoją kanapę. Sytuacja wyglądała na dramatyczną, ale Tyszka pozostał niewzruszony. Fotograf wreszcie wyciągnął obiecane zdjęcia. Naszym oczom ukazała się fotka stylizowana na słynną scenę z "Titanica", na której Leonardo DiCaprio dryfuje z Kate Winslet na dziobie statku. Z tą różnicą, że w rolę DiCaprio wcielił się Wojewódzki, a w Winslet - Edyta Olszówka. Żeby nadać sprawie smaczku, Kuba trzymał aktorkę za biust. Wydawało się, że Wojewódzki odetchnął z ulgą, że to o te zdjęcie chodzi.
Dla wyjaśnienia: tak wyglądała "ugrzeczniona" wersja tego zdjęcia.
Gala
Marcin Tyszka przygotował się do programu i nie przyszedł z pustymi rękoma. Fotograf przyniósł Wojewódzkiemu w prezencie antystresowe piłeczki do ściskania w kształcie piersi. Wojewódzkiego wprawiło to w dobry nastrój. Niefortunny prezent wylądował w szklance z wodą, z której to Wojewódzki wyjątkowo chętnie pił. Prowadzący był najwyraźniej zachwycony prezentem:
Tyszka najwyraźniej trafił w jego gust:
X-news
Ten program obfitował w niepoprawne insynuacje. Wojewódzki co chwilę prowokował Tyszkę i sugerował, że łączy ich coś więcej. Tyszka jednak ani razu nie dał się sprowokować i niemal z kamienną twarzą odwracał kota ogonem.
Fotograf opowiedział o swojej pracy:
Tyszka pochwalił się też, że za granicą nazywają go "Marsin Tiska".
Prowadzący nie dał nadziei fotografowi:
Poza tym Wojewódzki wyjaśnił, że jest zajęty:
Czy tego chcieliśmy czy nie, dowiedzieliśmy się, że Marcin Tyszka ma kompleks na punkcie swojego przyrodzenia. Mało kto o tym wie, ale sama Kate Moss poprosiła go o to, by zaprezentował jej swojego penisa. Tyszka oczywiście skwapliwie się tym pochwalił.
I opowiedział ze szczegółami jak do tego doszło:
W końcu jednak fotograf sam się pocieszył:
Na fotografa spłynęła fala krytyki, po tym jak wziął udział w programie "Woli i Tysio", w którym delikatnie mówiąc, nie zasłynął z błyskotliwych dowcipów. Żarty, które Tysio razem z Wolińskim serwowali widzom, dotyczyły głównie czynności fizjologicznych i dawno przekroczyły granicę dobrego smaku. Tyszka zapewniał, że to wszystko jest tylko zabawą z konwencją.
Fotograf twierdził wręcz, że ma misję, ale jakoś wolał się powoływać na "Top model' niż na osławionego "Woli i Tysio".
Wojewódzki jednak nie odpuszczał i wracał do "Woli i Tysio".
Tyszka zapewnił, że sukces zawdzięcza wyłącznie sobie. I to dosłownie. Poza tym zaczął karierę wyjątkowo wcześnie, w popularnym programie "5-10-15".
Tyszka skorzystał też z sytuacji, by pochwalić się, że przebiera w ofertach na sesje zdjęciowe i to on decyduje, z kim chce pracować.
Ale tych próśb nie wysłuchał.
Tyszka zdradził też, że zdarzyło mu się pracować z modelką, która miała włosy pod pachami!
Tyszka podszedł jednak do sprawy jak profesjonalista:
Fotograf podzielił się błyskotliwą myślą, że często zdarza mu się pracować o zarośniętymi modelkami:
Który tekst lub sytuacja były najmocniejsze? Głosujcie!