Ania Mucha wybrała się ostatnio na zakupy do jednego z warszawskich marketów. Ubrana w wygodną kurtkę i modne legginsy nawet z koszykiem wypełnionym zakupami wyglądała jak prawdziwa gwiazda.
Aktorka wybierając pieluchy dla swojego dziecka kierowała się ceną. Rozsądnie! W końcu maluchowi jest wszystko jedno, a wybierając tańszą markę można sporo zaoszczędzić. Widać kryzys uczy zarządzania finansami, nie tylko wśród zwykłych ludzi, ale też wśród gwiazd.
Niestety coś postanowiło zakłócić miłe i spokojne zakupy. Widzicie tą przebywającą na wolności pomarańczę w koszyku? Wkrótce będzie ich więcej!
Cienkie, ekologiczne siatki chyba nie sprzyjają młodym mamom. A już na pewno nie nadają się do chowania w nich pomarańczy. Owoce musiały więc poczekać samotnie na swoją kolej, a Muszka udała się z zakupami do samochodu.
Trzeba przyznać, że aktorka wygląda dobrze nawet z pieluchami pod pachą, a noszenie takiej ilości zakupów na obcasach to nie lada wyczyn...
... Szczególnie, gdy pęka reklamówka! Biedna Ania, zbieranie rozsypanych na parkingu pomarańczy na pewno nie należy do najprzyjemniejszych zajęć.
Jednak Mucha dziarsko przyprowadziła koszyk z felernymi owocami i niczym się nie przejmując stanowczo pakowała je do bagażnika. W zebraniu ostatniej przeszkadzały jej wysokie szpilki, ale czego się nie robi, aby dobrze wyglądać.
Ostrożnie! Kostka w gipsie to nic przyjemnego, zwłaszcza, że trzeba wtedy ograniczyć chodzenie, nie mówiąc już o butach na obcasie.
Na szczęście z pomocą pospieszył przemiły Pan Wózkarz, który chyba doszedł do wniosku, że odprowadzenie koszyka przez Muchę mogłoby się skończyć już o wiele gorzej, niż pękająca reklamówka. Aktorka odwdzięczyła się promiennym uśmiechem.
Po męczącej, ale zwycięskiej walce z cytrusami wsiadła do swojego auta z zasłużenie triumfalnym wyrazem twarzy i odjechała do domu. To z pewnością był męczący dzień. Życzymy, aby takie wpadki nigdy się Wam nie zdarzyły!