Małżeństwo Marianny i Łukasza Schreiberów od początku budziło sporo kontrowersji, gdyż początkowo żona posła PiS głosiła odmienne poglądy od męża, a nawet założyła własną partię. Niedawno polityk też otwarcie skrytykował walki freak fightowe, w których bierze udział jego żona. Łukasz Schreiber w wywiadzie dla portalu metropoliabydgoska.pl ujawnił, że podjęli decyzję o rozstaniu i rozmawiają o separacji. Marianna Schreiber odniosła się do jego słów, pisząc w mediach społecznościowych, że "nie znalazł czasu, by powiedzieć jej to w twarz". W najnowszym wpisie na Instagramie poruszyła temat jego kampanii - Łukasz Schreiber startuje w wyborach na prezydenta Bydgoszczy.
"Można zrobić wiele, żeby wygrać wybory, ale przegrać swoje życie" - zaczęła wpis na InstaStories. "Tak, jak się mogłam spodziewać, moja prośba o nieatakowanie mnie oraz mojej rodziny nie została uszanowana. Cóż, takie mamy czasy. Rozumiem, że to się klika. Można mnie krytykować za wiele rzeczy, ale wiem jedno - nie zasługuję na to, w jaki sposób zostałam potraktowana. Nie chodzi tu nawet o sam przekaz, który jest, jaki jest, ale o formę" - kontynuowała.
Wiedziałam, że wchodząc w świat freak fightów będę obiektem wielu ataków, ale akurat z tej strony się go nie spodziewałam. Będę musiała się nauczyć z tym żyć. Co cię nie zabije to cię wzmocni. Również z tej nauki życiowej wyjdę jeszcze silniejsza. I to przekazuję wszystkim hejterom. Mimo mojej wielkiej złości nikomu nie życzę tego, by jego cierpienie było udziałem milionów ludzi, którzy obserwują to wszystko w internecie. Mimo że wielu z was zarzuca mi bycie atencjuszką, to tym razem nie zrobiłam nic, by takie rzeczy trafiły do internetu
- dodała, a na koniec jeszcze raz odniosła się do wywiadu męża. "P.S. Wielkie podziękowania dla metropolii bydgoskiej, z której dowiedziałam się o rzekomym końcu mojego małżeństwa. 'Mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy'" - zakończyła wpis cytatem.
Łukasz Schreiber w wywiadzie dla portalu metropoliabydgoska.pl został zapytany o to, czy denerwuje go wplątywanie żony w kampanię wyborczą. - Nigdy nie używałem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani dziesięć lat temu. Uważam, że to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi... jest to w jakiś sposób trudne dla mnie i przykre, tym bardziej że podjęliśmy decyzję o rozstaniu i rozmawiamy o separacji. Każde z nas robi coś indywidualnie i na swój rachunek. Zawsze będę życzył mojej żonie powodzenia i to jest oczywiste, ale nie wiem, w jaki sposób miałoby to wpłynąć na funkcjonowanie Bydgoszczy... Po prostu jest to dla mnie zagadka trudna do rozwiązania - mówił.