Występ Jakuba Rzeźniczaka w podcaście Żurnalisty jest ostatnio jednym z najgorętszych tematów w show-biznesie. W bardzo wylewnym i osobistym wywiadzie zawodnik Kotwicy Kołobrzeg otworzył się na temat swoich poprzednich - dość burzliwych - związków, niejednokrotnie rzucając kontrowersyjne tezy. Piłkarz w mało pochlebnych słowach wypowiedział się też na temat Eweliny Taraszkiewicz, z którą ma córkę Inez. Rzeźniczak w wywiadzie opowiedział, jak poznał matkę swojego dziecka. "Ewelinę poznałem przez kolegę, który zajmował się załatwianiem dziewczyn na telefon. Za to spotkanie zapłaciłem chyba 1500 złotych za dwie, trzy godziny. I tak to się zaczęło".
Na szokujący komentarz Rzeźniczaka zareagowało wiele osób. W tym gronie znalazła się przede wszystkim Ewelina Taraszkiewicz, którą piłkarz nazwał "dziewczyną na telefon". "Panie Rzeźniczak, ja to tylko mam nadzieję, że Pan ma te dowody na tę moją "prostytucję". I tak oczywiście, że zaraz na wszystkie wiadomości, na każde zdanie Pana Rzeźniczaka odpowiem. W przeciwieństwie do Ciebie Panie Rzeźniczak - ja mam dowody. Bardzo, bardzo słaba próba ratowania swej i tak już zniszczonej reputacji. Stay tuned. Szkoda, że kolejna sprawa o zniesławienie będzie w Kołobrzegu, ale z przyjemnością będę jeździć na każdą rozprawę" - napisała kobieta w mediach społecznościowych.
Piłkarz nie wydaje się być jednak przejętym słowami ze strony swoich byłych partnerek. Zawodnik Kotwicy Kołobrzeg opublikował na InstaStories zdjęcie z plaży z żoną Pauliną, na którym tryska dobrym samopoczuciem. "Chcielibyśmy wam bardzo podziękować za tysiące wiadomości, które dziś otrzymaliśmy. Wasze wsparcie, słowa, które czytamy, pokazują nam, że warto się nie poddawać" - napisał Rzeźniczak, który jak widać, nie bardzo przejmuje się krytyką ze strony innych osób.