• Link został skopiowany

Wdowa po Aleksandrze Dobie po raz pierwszy od jego śmierci: Cały czas mam wrażenie, że on jednak wróci

Gabriela Doba udzieliła pierwszego wywiadu od chwili tragicznej śmierci męża. Aleksander Doba zginął 23 lutego 2021 roku podczas wspinaczki na Kilimandżaro. - Nie mam własnego życia ani własnych marzeń - powiedziała wdowa po znanym podróżniku.
Aleksander Doba z żoną Gabrielą
Agencja Wyborcza.pl.pl

Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Aleksander Doba był pierwszą w historii osobą, która samotnie przepłynęła kajakiem Ocean Atlantycki, wyłącznie dzięki sile własnych mięśni. Znany podróżnik zmarł niecały rok temu podczas wyprawy na Kilimandżaro. Zostawił po sobie nie tylko wiele wręcz niewiarygodnych historii i wspomnień, ale również kochającą rodzinę. Z żoną Gabrielą przeżył wspólnie 45 lat.

Zobacz wideo Aleksander Doba: Czuję się młody! Chcę po raz trzeci przepłynąć Atlantyk! [WYSPORTOWANI] [wideo ze stycznia 2016]

Wdowa po Aleksandrze Dobie po raz pierwszy od jego śmierci: Cały czas mam wrażenie, że on jednak wróci

Gabriela Doba po śmierci męża do tej pory nie udzielała wywiadów, ponieważ jak sama zaznaczyła, "nie była w stanie". Rok po tragedii na Kilimandżaro zdecydowała się zabrać głos w rozmowie z portalem WP Kobieta. Wdowa przyznała, że w jej osobistym mniemaniu, "przyczyną śmierci Aleksandra Doby była izolacja wywołana pandemią". To właśnie bowiem wtedy podróżnik zdecydował wspiąć się na tanzański szczyt.

Gabriela Doba przyznała, że jej mąż miał zaplanowane mnóstwo wyjazdów, również z nią. Przez sytuację epidemiczną małżeństwo zostało jednak w Polsce na swojej działce, gdzie spędzili łącznie prawie półtora roku. Aleksander Doba wciąż dbał o formę, pracując fizycznie. Brakowało mu jednak adrenaliny. Gdy dostał propozycję wyprawy na Kilimandżaro, zgodził się i rozpoczął przygotowania. Zanim wyjechał, zostawił żonie karteczkę z kontaktem. 

W kalendarzu, przy dacie 22 lutego, Olek napisał "Kili". Tego dnia niecierpliwie czekałam na wiadomość. Około godz. 20 zadzwonił telefon. Z radością w głosie zapytałam, czy weszli. Wtedy usłyszałam, że Olek został na Stella Point - wspomina w rozmowie z portalem WP Kobieta Gabriela Doba, wdowa po Aleksandrze Dobie, który zmarł 23 lutego 2021 roku na Kilimandżaro.

Gabriela Doba podczas wywiadu nie ukrywała emocji. Kobieta przyznała, że wciąż nie może się pogodzić ze stratą ukochanego. Chociaż wiele razy zostawała sama na święta, tegoroczne były dla niej wyjątkowo trudne.

Cały czas mam wrażenie, że on jednak wróci, czuję, że jest blisko mnie i czuwa nade mną. Niby doskonale wiem, że go nie ma, ale tak wiele czynności wykonywaliśmy razem i tyle rzeczy chciałabym mu jeszcze powiedzieć… A okazuje się, że już nie mam komu. Przez ostatnie miesiące myślałam o Olku więcej, niż gdy był w podróży. Wtedy byłam zajęta domem, pracą zawodową, a teraz wszystko jest inaczej - przyznała.

Gabriela Doba ma trzy małe wnuczki: 12-letnią Olgę, dziewięcioletnią Agatę i pięcioletnią Oliwię. Gabriela Doba przyznała, że dziewczynki wiedzą, jak zmarł ich dziadek i że był sławny.

Agata nawet narysowała dziadka w kajaku, ofoliowała rysunek i zostawiła na grobie. Od dziewczynek dostałam bardzo dużo wsparcia - powiedziała Gabriela Doba.

Wdowa po Aleksandrze Dobie przyznała, że "nie ma własnego życia ani własnych marzeń", ponieważ do tej pory żyła sprawami męża. Kobieta zaznaczyła, że zrozumiała, że już nadszedł czas, by zadbała również o siebie. I tego jej życzymy. 

Więcej o: