Katarzyna Kolenda-Zaleska od kilku dekad prężnie działa w mediach, jednak stroni od show-biznesowych salonów i skupia się głównie na dziennikarstwie i polityce. Reporterka jest świetnie znana widzom, jednak bardzo sporadycznie opowiada publicznie na temat życia prywatnego. Niedawno Katarzyna Kolenda-Zaleska udzieliła wywiadu, w którym nieco się otworzyła.
Kolenda-Zaleska udzieliła wspólnego wywiadu z córką Anną dwutygodnikowi "Gala". Dziennikarka podczas rozmowy przyznała, że córka od zawsze miała własne zdanie i trudno było ją przekonać do swoich racji.
Zawsze miała swoje zdanie. Kiedy była dzieckiem, próbowaliśmy ją namówić do jedzenia truskawek. Ona ich nie lubiła i nikt nie wiedział dlaczego. Czuła niczym nieuzasadnioną wrogość do nich. Miała wtedy może trzy, może cztery lata - wspomina dziennikarka.
Ania dawała popalić rodzicom jeszcze jako mała dziewczynka. Buntowała się i nawet groziła wyprowadzką.
Pamiętam, że kupiłam jej statek i powiedziałam: Jak zjesz truskawki, to ci go dam. Niepedagogiczne, ale wierzyłam, że zadziała. Nie odniosło skutku. Podobnie było ostatnio z pomidorami, których również nie lubi. Mówię do niej: Za każdy zjedzony plasterek - sto złotych. Nie ruszyło jej. Twarda jest. Z domu wyprowadzała się już jako trzylatka. Stała na schodach i krzyczała: Wynoszę się! Powtarzając to za Goferem z "Kubusia Puchatka" - dodała Kolenda-Zaleska.
Córka Katarzyny Kolendy-Zaleskiej w przeciwieństwie do znanej mamy, nie wybrała dziennikarstwa, a prawo. W 2018 roku ukończyła ten kierunek na Uniwersytecie Warszawskim. Następnie udała się na studia podyplomowe, a obecnie pracuje w jednej z warszawskich kancelarii prawniczych.