50-letni Matt Damon występował w kasowych produkcjach filmowych, obraca się wśród największych gwiazd, spotyka i rozmawia z ludźmi z całego świata. W młodości studiował język angielski na Uniwersytecie Harvarda, ale okazało się, że chyba coś nie tak było z jego edukacją.
Aktor udzielił niedawno wywiadu brytyjskiemu "The Sunday Times", który odbił się bardzo szerokim echem. Chodzi o przytoczoną przez Damona historię, którą uważa on za swoistą lekcję życiową. Matt Damon zdradził, że dopiero kilka miesięcy temu przestał używać sformułowania, które obraża osoby homoseksualne. Chodzi o termin "faggot". Na stronie dictionary.com można zapoznać się z jego dokładnym znaczeniem.
Niezwykle uwłaczające i obraźliwe. Pogardliwy termin używany w odniesieniu do osoby homoseksualnej.
Jego córka w końcu postanowiła dać mu do zrozumienia, że takimi słowami krzywdzi inne osoby.
Zażartowałem kilka miesięcy temu i dostałem od mojej córki pouczający list. Zdenerwowała się i wyszła z pokoju. Powiedziałem: Daj spokój, to żart! Mówię to w filmie "Skazani na siebie". Poszła do swojego pokoju i napisała bardzo długi, piękny traktat o tym, jak niebezpieczne jest to słowo. Powiedziałem: Wycofuję się. Zrozumiałem.
Jak Matt Damon wytłumaczył się z tej sytuacji?
Słowo, które jest obelgą dla osoby homoseksualnej, było powszechnie używane, gdy byłem dzieckiem, tylko że miało inne znaczenie - czytamy w "The Sunday Times".
W sieci zawrzała dyskusja o tym, jak to możliwe, że 50-letni aktor nie znał znaczenia tego obraźliwego słowa i używał go przez lata w codziennych rozmowach. Na szczęście jego kilkunastoletnia córka wykazała się odwagą i tolerancją.