Doda nie jest osobą, której można coś nakazać albo do czegoś zmusić. Przekonał się o tym były naczelny "Faktu", Grzegorz Jankowski. Po opuszczeniu tabloidu zaczął pracę w Superstacji, gdzie dostał autorski program "Polska w kawałkach". Superstacja opublikowała właśnie wywiad, jaki przeprowadził z Dodą w sposób, delikatnie mówiąc, daleki od profesjonalizmu.
Fatalny był już sam początek, który negatywnie nastawił piosenkarkę do dziennikarza. Ten bowiem zapytał ją, czy to prawda, co przeczytał w gazetach, że Doda boi się wojny i chce sobie zbudować... schron. Pytanie miało zapewne "ustawić" luźną atmosferę wywiadu, ale okazało się wybitnie nietrafione. Doda bowiem powiedziała, że nie lubi rozmawiać o tabloidach.
Jest pani bohaterką tabloidów, więc pani musi - wszedł jej w słowo Jankowski.
Niczego gorszego nie mógł powiedzieć.
Nie, nie muszę - odparła mu lodowatym tonem Doda.
To inaczej, grzecznie pytam w takim razie, grzecznie proszę - odparł.
Nie, nadal nie odpowiem. Źle pan zaczął. Już mam do pana awersję - Doda była nieprzejednana.
Dziennikarz również był uparty i sformułował to pytanie inaczej. Doda odparła, że nie może mówić o takich rzeczach, bo to... tajemnica państwowa. Jankowski z kolei spytał ją, czy ma pozwolenie na broń. Przyznała, że od dawna.
Nosi pani broń w ogóle? - padło kolejne pytanie.
Doda wskazała dłońmi na swoją obcisłą sukienkę, pod którą nie dałoby się wcisnąć nawet igły, i powiedziała:
Tak, nawet teraz mam przy sobie cały magazynek.
Było widać, że nie zamierza ułatwiać Jankowskiemu pracy. Przerwała pytanie o słynną scenę, podczas której w skąpym stroju podała prezydentowi Dudzie tort mówiąc, że to nieprawa, że "wszyscy o tym do dzisiaj mówią". Nerwy Jankowskiego zostały wystawione na ciężką próbę.
To ja prowadzę wywiad i pozwolę sobie zapytać panią, dlaczego pani wprowadziła prezydenta w zakłopotanie tym strojem? - zapytał w końcu.
Musi pan złożyć reklamację do okulisty. Te okulary nic nie dają. To nie był goły tyłek, to była pupa w koronkowych spodniach. Nie sądzę, żeby koronkowe spodnie mogły głowę państwa wprowadzić w zakłopotanie, prezydent ma gorsze sprawy na głowie.
Pytania były tendencyjne, ale Doda już na początku przestała traktować dziennikarza poważnie. W pewnym momencie zarzuciła mu wręcz, że brakuje mu dystansu. Mimo to wywiad trwał pół godziny i Jankowskiemu udało się namówić piosenkarkę na kilka zwierzeń.
JZ