• Link został skopiowany

Muniek Staszczyk cudem przeżył. Wyznał, co doprowadziło do wylewu. "Mogłoby mnie tu nie być"

Życie Muńka Staszczyka zmieniło się diametralnie w 2019 roku. Wokalista T.Love doznał wylewu i w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala.
Muniek Staszczyk cudem przeżył. Wyznał, co do doprowadziło do wylewu. 'Mogłoby mnie tu nie być'
KAPIF.pl

W 2019 roku Muniek Staszczyk przygotowywał się do planowanej na jesień tamtego roku premiery swojej solowej płyty "Syn miasta". Medialne doniesienia o pracach nad krążkiem przerwała jednak alarmująca wiadomość. 17 lipca 2019 roku podczas pobytu w Londynie wokalista dostał wylewu. Staszczyk w ciężkim stanie trafił do szpitala, a wszystkie jego solowe koncerty zostały odwołane. Po dwóch miesiącach od tej sytuacji wokalista zwrócił się do fanów w mediach społecznościowych. - Wracam powoli do siebie. Jestem po wylewie, jak wiecie, ale, dzięki Bogu, los się ze mną łaskawie obszedł - mówił wówczas.  

Zobacz wideo Muniek Staszczyk czuje się co raz lepiej. "Dziękuję wszystkim za wsparcie". Wzruszające wideo muzyka Wybierz serwis

Muniek Staszczyk otwarcie o problemach zdrowotnych. Wyjawił, co doprowadziło do wylewu

Do tamtych ciężkich chwil Muniek Staszczyk wrócił w najnowszym wywiadzie z Filipem Borowiakiem w WP Lifestyle. Wokalista powiedział wprost, że do problemów zdrowotnych doprowadziło nieleczone nadciśnienie, które było efektem nadmiernego spożywania alkoholu. Jak przyznał w wywiadzie, ma poczucie, że "Londyn go uratował". - To kwestia opatrzności Bożej, że byłem blisko szpitala specjalizującego się w wylewach - powiedział. Muniek Staszczyk wyjawił również, że podjął decyzję o całkowitym odstawieniu alkoholu. - Gdybym nie rzucił alkoholu, mogłoby mnie tu z wami nie być - dodał muzyk. 

Muniek Staszczyk doznał wylewu w hotelu. Znalazł go członek obsługi

O szczegółach tamtej sytuacji Muniek Staszczyk opowiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". W Londynie znalazł się ze względu na koncert Boba Dylana i Neila Younga. 14 lipca miał wrócić do Polski, ale odwołano jego lot, dlatego z lotniska wrócił do hotelu. - Wpół do pierwszej pisałem jeszcze ostatnie SMS-y do żony i menedżera. Wkurzony, że zmarnowałem czas na lotnisku, że dopiero teraz idę spać, a jestem zmęczony i boli mnie głowa - relacjonował. Wyznał, że nie czuł się tamtego wieczoru najlepiej, ale mimo bólu udało mu się zasnąć. Później stracił przytomność. - Ten hotel ma duże obłożenie, potrzebowali pokoju. A tu leży facet we krwi. Obsługa nie wiedziała, co robić, czy to nie zabójstwo. Wezwali policję (...). Dzięki Bogu poszło nosem, nie zalało mi mózgu. Tylko dlatego żyję - dodał Staszczyk.

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli borykasz się z uzależnieniem lub chcesz dowiedzieć się, jak możesz pomóc osobie bliskiej, możesz skontaktować się ze specjalistami, którzy dyżurują pod tymi numerami: Ogólnopolski Telefon Zaufania uzależnienia (codziennie w godzinach 16-21): 800-199-990, Telefon Zaufania uzależnienia behawioralne (codziennie w godzinach 17-22): 800-889-880, Pomarańczowa linia dla rodziców dzieci pijących alkohol (od poniedziałku do piątku w godzinach 14-20): 801-140-068, Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia (całą dobę): 800-120-002. Więcej informacji znajdziesz na stronach Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: