Para prezydencka przebywa obecnie Nowym Jorku. Głównym powodem wizyty Karola Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych jest udział w debacie generalnej 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Szereg aktywności ma także Marta Nawrocka, która spotyka się w USA z Polonią. Nieoczekiwanie pod jedną z pierogarni natknęła się na grupę polskich licealistów. Pierwsza dama pozwoliła sobie na drobny żart.
22 września Marta Nawrocka odwiedziła jedną z nowojorskich pierogarni, by spotkać się z pracującą tam Polonią. Na pierwszą damę opuszczającą budynek, czekała grupa młodzieży z Nowego Dworu Gdańskiego. Nawrocka była zaskoczona tym, że licealiści z tej miejscowości wybrali się na kilkudniową wycieczkę do Nowego Jorku. Dopytywała młodzieży, co udało im się zobaczyć. - Co widzieliście? Na pewno więcej niż ja, bo mnie przewożą tylko z punktu do punktu - śmiała się żona Karola Nawrockiego. W pewnym momencie prezydentowa zaczęła zachwalać produkty lokalnej pierogarni, żartując, że sama przygotowała potrawy. - Sama lepiłam! - stwierdziła Marta Nawrocka, czym wywołała salwy śmiechu wśród licealistów.
Tuż po wylądowaniu w Stanach Zjednoczonych polska para prezydencka została uchwycona przez fotoreporterów. Na nagraniu widać, że Marta Nawrocka postawiła tego dnia na garnitur. Stylizacja prezydentowej bardzo spodobała się Ewie Rubasińskiej-Ianiro. W rozmowie z Plotkiem stylistka nie szczędziła Marcie Nawrockiej komplementów. - Nawet Marlena Dietrich, która w męskim fraku i smokingu tworzyła historię stylu, nie wysyłała aż tak mocnego komunikatu o przejmowaniu sterów, jak nasza pierwsza dama. Jej garnitur, wreszcie naprawdę dobrze skrojony, z parą perfekcyjnie dopasowanych spodni i śnieżnobiałą dopasowaną koszulą, mógłby z powodzeniem pełnić rolę wzorca dla dyplomatycznego looku. Tylko te rzędy oblekanych tkaniną guzików oraz taliowanie marynarki zdradzają, że to wersja damska i gdyby nie one, jej mąż spokojnie mógłby wymieniać się z nią garderobą z korzyścią dla własnego wizerunku - stwierdziła ekspertka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!