Felicjan Andrzejczak zmarł we wtorek 17 września. Miał zmagać się z chorobą. Informacje o śmierci muzyka przekazała w rozmowie z portalem Świat Gwiazd osoba z otoczenia artysty. "Od dłuższego czasu zmagał się z ciężką chorobą. Lekarze byli jednak optymistyczni. Do śmierci doprowadził wylew" - czytamy.
Śmierć Felicjana Andrzejczaka jest ciosem dla jego najbliższych. Od 56 lat artysta był związany z żoną Jadwigą. Miał też dwójkę dzieci - syna Rafała i córkę Kingę. Andrzejczak zasłynął dzięki występom z grupą Budka Suflera. To z zespołem nagrał niezapomniany przebój "Jolka, Jolka pamiętasz". Wylansował też "Czas ołowiu", piosenkę, która była hołdem dla artystów, którzy odeszli. Z Urszulą nagrał z kolei słynną "Noc komety". Jako artysta solowy Andrzejczak nagrał kilka albumów: "Świat miłować" (1997), "Zauroczenia" (2002), "Na prowincji" (2006), "Biegnę jak maratończyk" (2009) i "Czas przypływu" (2014). Do samego końca wokalista był aktywny zawodowo. W sierpniu tego roku wystąpił na Top Of The Top Festival w Sopocie. Ostatni koncert dał 11 września w Rzepinie.
Artystę w sieci pożegnał już Krzysztof Cugowski. "Kochany Felku, przyjacielu jeszcze chwilę temu razem staliśmy na scenie. Nie mam słów, żeby Cię pożegnać. Odpoczywaj w spokoju. Serce pęka. Droga rodzino przyjmij moje kondolencje" - napisał Cugowski na Facebooku.
Na informację o śmierci przyjaciela zareagowała także Izabela Trojanowska. Wokalistka sama przez lata występowała z Budką Suflerą i spotykała się z Felicjanem Andrzejczakiem na jednej scenie. Teraz poświęciła mu post na Instagramie, który uzupełniła wspólną fotografią. "Felku kochany! Tyle wspólnych rozmów, tyle wspólnych koncertów. Trudno mi sobie wyobrazić, że więcej już nie będzie. Mam nadzieję, że kiedyś zobaczymy się po drugiej stronie. Romek Lipko na pewno już napisał dla nas jakieś piękne piosenki. Łącze wyrazy najgłębszego współczucia dla rodziny" - napisała Izabela Trojanowska.