Na przestrzeni swojej wieloletniej kariery dał się poznać jako prezenter, lektor, aktor, konferansjer, a także wodzirej. Ale Polacy pokochali go przede wszystkim jako "Pana Lotto" lub "Pana Totolotka", który na szklanym ekranie rozdawał szczęśliwcom miliony złotych. I choć zakończył już karierę telewizyjną, wciąż cieszy się sympatią wielu - nie tylko tych, do których w losowaniach totalizatora uśmiechnęło się szczęście. Fortuna uśmiechnęła się zresztą też i do samego Ryszarda Rembiszewskiego. Bo "Pan Lotto" przez lata szukał swojej drugiej połówki. I choć był uważany za jednego z najatrakcyjniejszych kawalerów w Polsce, nie krył obaw, że na prawdziwą miłość jest już dla niego za późno. Okazało się jednak, że za późno nigdy nie jest - dziś Ryszard Rembiszewski mieszka wraz z ukochaną w rajskim miejscu, a z wyglądu przypomina hollywoodzkiego aktora, który zresztą o mały włos nie został jego sąsiadem.
Ryszard Rembiszewski urodził się 7 maja 1947 roku w Sławnie. Z wykształcenia jest filologiem polskim ze specjalnością teatralną. Karierę rozpoczął nie od pracy w telewizji, a w Polskim Radiu, w którym w latach 70. został spikerem. W latach 80. trafił wreszcie na szklany ekran, ale nie od razu do studia totalizatora. Wcześniej pracował jako prowadzący takie wydarzenia i programy jak "Telewizyjny Kurier Mazowiecki" i teleturniej "Start". Nie każdy wie, że to właśnie on poprowadził też pierwszą transmisję z Konkursu Piosenki Eurowizji.
"Pan Lotto" czy "Pan Totolotek" narodził się w 1983 roku. Bo to właśnie wtedy Ryszard Rembiszewski po raz pierwszy trafił do "Studia Lotto" i stał się gospodarzem programu. Odtąd, przez równe 25 lat to właśnie on odczytywał szczęśliwe numery Totalizatora Sportowego. Widzowie pokochali jego profesjonalizm, ciepły głos i sposób prowadzenia programu - wielu nie wyobrażało sobie losowania bez Rembiszewskiego. Oczywiście szczególny sentyment do niego mieli ci, którym przekazał radosną nowinę o wygranej. Ci ponoć zwykle prosili, aby pieniądze przelać im na konto, choć jak wspominał prezenter, trafiali się i tacy, którzy odbierali fortuną w gotówce. Tak jak pewna pani, która postanowiła całą nagrodę zainkasować w banknotach. Zapytana, czy nie potrzebuje ochrony, miała powiedzieć: "Panie, to niecałe miliony. Kto będzie wiedział, że taka stara baba jak ja ma tyle pieniędzy?"
Mylili się jednak ci, którzy uważali, że "Pan Lotto" znał przepis na wygraną. "Jak kiedyś sprawdzałem, to mi wyszło, że większość 'szóstek' pada na chybił trafił. No ale jak mam ciągle chybił, a nie trafił". Sam jednak grał tylko wówczas, kiedy przypadała kumulacja. Największa wygrana prowadzącego to więc niestety zaledwie 120 zł. A po ćwierć wieku przygoda Ryszarda Rembiszewskiego z Totolotkiem się zakończyła.
Odszedłem w niezbyt przyjemnej atmosferze, a pracownicy Totalizatora żegnali mnie po cichu, żeby się prezes nie dowiedział
- wspominał gorzko Ryszard Rembiszewski w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Po zakończeniu współpracy z Totalizatorem Sportowym prezenter nie zniknął jednak zupełnie z mediów. Wykorzystał swoją popularność, angażując się w różne projekty, zarówno w telewizji, jak i poza nią. Prowadził różne programy, wydarzenia, udzielał się jako konferansjer i ambasador kampanii społecznych i reklamowych.
Ryszard Rembiszewski przez lata chronił życie prywatne, jednak wiadomo, że długo nie miał na tym polu zbyt wiele szczęścia. Ma dwójkę dorosłych dzieci z pierwszego małżeństwa, które zakończyło się rozwodem. Na koncie ma także nieformalny związek z niejaką Elżbietą. Ta relacja miała dość burzliwy finał - mówiono wówczas, że "Pan Lotto" płaci za miłość trzy tysiące złotych miesięcznie. Chodziło o kredyt, z którym zostawiła go była partnerka (a raczej narzeczona, bo para była zaręczona). Do ślubu jednak nigdy nie doszło. Ponoć gdy Ryszard Rembiszewski zorientował się, że Elżbiecie zależy tylko na jego pieniądzach i zaczął czynić jej wyrzuty, kobieta odeszła, zostawiając byłego partnera z niespłaconym, zaciągniętym na remont jej mieszkania kredytem. "To przykre, że człowiek w pewnym momencie komuś zawierza, a później wychodzi na tym jak Zabłocki na mydle. Nie chcę ruszać czegoś, co zaczyna śmierdzieć" – mówi Faktowi "Pan Lotto". "Dostałem po raz kolejny po głowie, to wszystko. To będzie ciągnęło się jeszcze bardzo długo, muszę wszystko spłacić" - dodawał.
Po tej relacji prezenter stał się bardziej ostrożny. Cieszył się jednak opinią najprzystojniejszego kawalera w Polsce. Pytany o to, jakie kobiety mu się podobają, odpowiadał, że inne niż wszystkie. "Na ulicach pełno jej tak samo wyglądających, a więc nieciekawych 'klonów'. Mnie podobają się panie, na widok których z gardła wyrywa się głośnie 'wow'. W kobietach najbardziej interesująca jest oryginalność" - wyznał magazynowi "Twoje Imperium".
Właśnie taka niebanalna kobieta - Krystyna Mazurówna - chętnie by się swojego czasu Ryszardem Rembiszewskim zaopiekowała. "Jest to absolutny dżentelmen. Zawsze nienagannie ubrany i uczesany, pachnący, z uśmiechem. Żałuję, że poznałam go tak późno" – wyznała w autobiografii "Ach, ci faceci!" tancerka i choreografka. "Przyleciałam do Polski na promocję mojej książki. Odbyło się spotkanie z czytelnikami, a pod koniec spotkania o głos poprosił jakiś siwy elegant ubrany w czerwony sweterek. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zapytałam go, czy ma żonę. Po krótkim wahaniu odparł, że w tej chwili nie ma żony, więc zaproponowałam mu siebie, ale nie okazał zainteresowania" - wspominała Krystyna Mazurówna. Ostatecznie tych dwoje spotkało się, ale Ryszard Rembiszewski - wówczas świeżo po rozstaniu - nie miał ochoty na kolejny związek. On i Krystyna zostali za to przyjaciółmi. Sentyment jednak pozostał "Zazdroszczę jej, bo Ryszard zawsze wydawał mi się idealnym kandydatem na męża" - skomentowała ślub przyjaciela Mazurówna.
Jeszcze całkiem niedawno Ryszard Rembiszewski smucił się, że na prawdziwą miłość może już być dla niego za późno. Ale kilka lat temu stał się żywym dowodem na to, że za późno nie jest nigdy. W 2019 roku w urzędzie stanu cywilnego na Pradze Północ powiedział sakramentalne "tak" Elżbiecie Martinez. Para poznała się na gruncie zawodowym - Elżbieta pracowała jako menadżerka Rembiszewskiego. Prezenter nie ukrywa, że w dojrzałym wieku udało mu się spotkać swoją drugą połówkę. "To żadna tajemnica, że Ela nie jest moją pierwszą partnerką i nie jest to moje pierwsze małżeństwo. Gdybym od początku miał taką mądrą kobietę, moje życie na pewno potoczyłoby się inaczej. Wreszcie czuję, że nie jestem sam, że ktoś mnie wesprze w trudnej sytuacji, poradzi" - zwierzał się na łamach "Twojego Imperium".
Ryszard i Elżbieta swoje miejsce na ziemi znaleźli na południu Hiszpanii, na wybrzeżu Costa Blanca, w prowincji Alicante. Gołym okiem widać, że nowa miłość i otoczenie bardzo dobrze zrobiły "Panu Lotto". Zapuścił włosy, schudł, i wielu uważa, że teraz wygląda jak Richarda Gere. Niewiele zresztą ponoć brakowało, aby gwiazdor "Pretty Woman" został sąsiadem pana Ryszarda. Amerykanin i jego hiszpańska żona ostatecznie zdecydowali się jednak na inny region. Tymczasem "Pan Lotto" najwyraźniej jest na Costa Blanca bardzo szczęśliwy i tworzy z Elżbietą szczęśliwe małżeństwo. "Taka miłość zdarza się raz. Żałuję, że tak późno połączył nas los. Ale trzeba się cieszyć, że jednak dał nam szansę być razem. Już myślałem, że będę sam. Ela nadała mojemu życiu sens" - podkreślał na łamach tygodnika „Na Żywo".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!