Nie milkną echa pobytu Alicji Bachledy-Curuś w Polsce. Jej obecność na festiwalu w Gdyni skomentowali na łamach pisma "Takie jest życie" fotoreporterzy.
Sodówka jej odbiła. Przecież przyjechaliśmy tu do pracy. Kiedy Bachleda się pojawiła, wszyscy ruszyliśmy trzaskać zdjęcia. Zaczęła krzyczeć na całe gardło: Ochrona! Gdzie jest ochrona?!
Według nich, Colin bał się reakcji Polaków na Alicję .
On chyba uważa Polskę za dziki kraj, skoro tak boi się o bezpieczeństwo Ali i synka. Dlatego wynajął tych ochroniarzy.
Przyjaciółka Ali z kolei opowiedziała tabloidowi, że ochrona od Colina mile ją zaskoczyła.
Alę łapie za serce to, że Colin jest taki opiekuńczy. Dlatego nie sprzeciwia się mu, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo. A on bardzo się o nią troszczy.
Żeby nie było niejasności Alicji powinna była towarzyszyć kamera , która zarejestrowałaby przygody światowej gwiazdy w Polsce .