Nie zadzierał nosa, jak gwiazdor. Był ciepły, miły i życzliwy. Tak jeden z fanów Macieja Kozłowskiego - Michał Misiorek - wspomina swoje pierwsze spotkanie z aktorem:
Z Panem Maciejem miałem okazję spotkać się po wrocławskim spektaklu "Samsara Disco", w którym grał on główną rolę. Bardzo zależało mi na jego zdjęciu i autografie, zatem zapytałem kogoś z obsługi, czy jest to możliwe. Wszystko zależało od decyzji Pana Macieja. Wychodzę po spektaklu do foyer... a on już tam czeka na mnie. Byłem bardzo zaskoczony, a on zapytał: "Który to chciał ode mnie autograf". Powiedziałem, że ja. Pan Maciej to był na prawdę równy gość, nie robił z siebie gwiazdy, mimo iż był świetnym aktorem. Życzył mi wszystkiego dobrego, sukcesów i powodzenia w życiu. Później zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Dzisiaj zobaczyłem informację, że zmarł i byłem w ogromnym szoku... To straszne, że człowiek jednego dnia jest, a drugiego już go nie ma...
Czytaj też - Maciej Kozłowski nie żyje.
yoko